Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Trzysta milionów historii

Nagraj swoją historię

Budka-blaszak stoi na Manhattanie, nieopodal monumentalnego gmachu sądu federalnego Budka-blaszak stoi na Manhattanie, nieopodal monumentalnego gmachu sądu federalnego Dalton Rooney / Story Corps
StoryCorps to unikalna w światowej skali instytucja: nigdy do tej pory nie było zakrojonego na taką skalę pozarządowego projektu, dokumentującego historie zwykłych ludzi.

Na nowojorskim Foley Square, na dolnym Manhattanie, nieopodal monumentalnego gmachu sądu federalnego, stoi niewielka budka-blaszak, przypominająca przenośny pawilon, jakich używa się zwykle na dużych międzynarodowych targach i wystawach. Wielki napis na bocznej ścianie głosi: „Opowiedz swoją historię. Przekaż ja dalej" - a z drugiej strony: „Słuchanie jest aktem miłości". Ludzie wchodzą do niej zaaferowani i wychodzą uśmiechnięci, choć nie widać, by coś w niej kupili czy zostali czymś obdarowani. Blaszany pawilon to jedna z rozsianych po całej Ameryce placówek StoryCorps - niezwykłej organizacji, stworzonej przez dziennikarza i producenta radiowego Dave'a Isaya, a zajmującej się słuchaniem i archiwizowaniem wspomnień zwykłych Amerykanów.

Dzieje tej unikalnej instytucji same w sobie są niezwykłe. Wędrując po manhattańskiej dzielnicy East Village w latach 80., Dave Isay - wówczas dwudziestokilkuletni student medycyny - natrafił przypadkiem na Angela i Carmen Perez, parę wyleczonych narkomanów, która skromnymi środkami, w prywatnym mieszkaniu, próbowała stworzyć własne muzeum walki z uzależnieniami. Zaczął z nimi rozmawiać - i wkrótce, urzeczony osobowością Perezów i ich opowieściami, zapragnął pomóc im zrealizować ten niezwykły plan. Nie mógł wesprzeć projektu finansowo, więc chciał wciągnąć w sprawę media - rozpoczął więc poszukiwania stacji radiowej lub telewizyjnej, którą można byłoby zainteresować tematem. Po wielu bezowocnych próbach w końcu zadzwonił telefon: lokalna rozgłośnia WBAI chętnie wzięłaby temat, ale nie miała do dyspozycji reportera, który mógłby przygotować materiał - może Dave sam mógłby dokonać nagrania? W kilka dni później niedoszły medyk, uzbrojony w reporterski magnetofon, zasiadł do rozmowy ze swoimi niezwykłymi znajomymi - i jak sam przyznaje, od pierwszej chwili wiedział, że prowadzenie wywiadów takich jak ten to właśnie to, co chciałby robić przez resztę życia.

Reklama