Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Nie ma lekko u Julii

Ukraina buduje stadiony na Euro 2012

Stadion w Doniecku - miejsca dla pięćdziesięciu tysięcy widzów Stadion w Doniecku - miejsca dla pięćdziesięciu tysięcy widzów Wioletta Simonian / Polityka
Ukraińscy oligarchowie budują stadiony dla siebie. Władze chcą budować dla społeczeństwa i wychodzi im to dużo gorzej.

Budowa stadionu w Doniecku jest na finiszu. Pracuje tu tysiąc osób, sześć dni w tygodniu, od świtu do zmroku. Właśnie dobiega końca instalowanie ogrzewania płyty. Wszystko zaprojektowane według najnowocześniejszych technologii. Tureccy robotnicy kładą kable i zbrojenia. Inna grupa pracuje pod trybunami. Kolejna wciela w życie nowy projekt parku im. Leninowskiego Komsomołu. Cały stadion wybudowała turecka firma ENKA. Ukraińcy wykonują prace ziemne na zewnątrz, przy budowie parku, dróg i parkingu.

Donbas Arena jest w barwach Szachtara, pomarańczowo-czarna. Krzesła są już zamontowane, przykryte folią, żeby się nie zakurzyły. - Nazywamy go Brylant; oświetlony nocą będzie błyszczeć jak klejnot - mówi o stadionie z czułością Julia Kolosowskaja, specjalistka od kontaktów z mediami. - Nie powstał specjalnie na Euro 2012, został zbudowany dla Szachtara. Nasz prezydent chciał, żeby jego ukochany klub miał najpiękniejszy stadion na Ukrainie, a może nawet w Europie - uśmiecha się z dumą.

Prezydent to Rinat Achmetow, jeden z najbogatszych ludzi na Ukrainie i na kontynencie. Rocznik 1966, z pochodzenia Tatar. Wychował się na osiedlu Oktiabrskoje, w biednej górniczej dzielnicy Doniecka, uprawiał boks, wspólnie z kolegami Aleksandrem Braginem i Wiktorem Janukowyczem. Grał też w piłkę: stała się jego namiętnością.

Donieck ma sponsora

Kiedy upadał radziecki świat, donieccy wzięli się za biznes: tak rodził się klan. Rinat Achmetow zaczynał od stania na bramce w nocnych klubach, handlował walutą, potem kontrolował nielegalne kasyna w mieście i był bukmacherem. Talenty biznesowe potwierdził dyplomem fakultetu ekonomii na Państwowym Uniwersytecie w Doniecku. Bragin, kolega z ringu, był szefem potężnej korporacji Przemysłowego Związku Donbasu i jednocześnie właścicielem klubu Szachtar.

Polityka 16.2009 (2701) z dnia 18.04.2009; Ludzie i obyczaje; s. 96
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie ma lekko u Julii"
Reklama