Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Śmietnik pod gwiazdami

Kosmiczny śmietnik

Wokół naszej planety krążą przedmioty o łącznej wadze ponad sześciu tysięcy ton Wokół naszej planety krążą przedmioty o łącznej wadze ponad sześciu tysięcy ton
Niewiele brakowało, by fragment starej rakiety trafił w Międzynarodową Stację Kosmiczną. Tym razem się udało. Znowu się udało.

Świadków nie było, nikt nie został ranny, a wszystko odbyło się w próżniowej ciszy. Wypadek z 10 lutego br. zapisał się jednak w historii. Po raz pierwszy w dziejach podboju kosmosu dwa satelity wzajemnie się zniszczyły.

Obiekty zderzyły się, pędząc z szybkością dziesięć razy większą od kul karabinowych. Każdy z nich był wielkości mniej więcej małego samochodu. Do kolizji doszło na wysokości prawie 800 km nad Syberią. Pod wpływem uderzenia rozpadł się amerykański satelita telekomunikacyjny Iridium 33 i nieczynny od ponad dziesięciu lat rosyjski satelita wojskowy Kosmos 2251.

Dla laika kolizja satelitów wydaje się trudno zrozumiała, ale eksperci już od dłuższego czasu liczyli się z taką możliwością. Krążące po orbicie okołoziemskiej kawałki kosmicznego złomu coraz częściej zagrażają bowiem astronautom i satelitom. Doprowadziliśmy do tego, że orbita okołoziemska stała się wysypiskiem śmieci. Wokół naszej planety krążą przedmioty o łącznej wadze ponad sześciu tysięcy ton. To znacznie więcej niż po brzegi wypełniony pociąg towarowy. A każdego roku dochodzi kolejnych 300 ton. Na kosmiczne śmieci składają się wysłużone, nieużywane satelity i niepotrzebne już części rakiet, ale także wszelka drobnica, jak zagubione śruby, wielkie krople płynów chłodniczych zamrożone w niezwykle niskiej temperaturze czy odpryski farby.

Kosmiczne śmieci coraz częściej zagrażają też załodze pracującej na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Nie dalej jak w listopadzie ub. roku kawałek gruzu przemknął w odległości zaledwie kilku kilometrów. W marcu tego roku natomiast odłamek korpusu rakiety sunął wprost na stację ISS. Obsługa naziemna nakazała ewakuację. Trójka astronautów pospiesznie schroniła się w zacumowanej obok kapsule ratunkowej Sojuz. Drżeli o swój los przez 11 minut, zanim minęło niebezpieczeństwo.

Reklama