Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Złoty róg

Sikorski na Ukrainie

Szef dyplomacji Radosław Sikorski przypomina, że Ukraina zmarnowała dwukrotnie okazję doszlusowania do Europy i warto, by nie przegapiła kolejnej szansy.

Nie wydaje się, żeby ukraińscy liderzy, prezydent Juszczenko, pani premier Tymoszenko czy lider opozycji Janukowycz nadmiernie przejęli się tym, co mieli im do powiedzenia ministrowie spraw zagranicznych Polski i Niemiec, Sikorski i Steinmeier, którzy w misji rozjemczej złożyli wizytę w Kijowie. Można powiedzieć, że po wizycie pozostało więcej pytań i wątpliwości niż przed nią. Z politycznym kryzysem wewnętrznym poradzimy sobie sami - zasygnalizowali ukraińscy liderzy. Jedynie deputowany Arsenij Jaceniuk, nowa (a z pewnością młoda) twarz na ukraińskiej scenie, trochę znikąd kandydat do prezydentury w nadchodzących wyborach prezydenckich akcentuje, że Ukraina musi bałagan, jaki tu zapanował posprzątać sama i w sposób demokratyczny, bez łamania konstytucji.

Tymczasem Radosław Sikorski przypomina, że Ukraina zmarnowała dwukrotnie okazję doszlusowania do Europy i warto, by nie przegapiła kolejnej szansy, nie wypuściła z rąk okazji, jaką jej podaje na talerzu Wspólnota. Chodzi o umowę stowarzyszeniową i umowę o strefie wolnego handlu. Stawiają one wiele warunków nie łatwych do wykonania, ale warto się postarać, żeby dopiąć celu podczas przyszłej, szwedzkiej prezydencji. Szwecja rozumie i sprzyja Ukrainie, a później może już być tylko trudniej. Ale jak sobie pościelisz tak się wyśpisz - przypomniał Ukraińcom Sikorski, nieco już zdesperowany brakiem zrozumienia i pozytywnej reakcji.

W obliczu głębokiego kryzysu, w jakim znalazła się Ukraina ministrowie Polski i Niemiec starali się przekonać ukraińskich polityków, że warto przyłożyć się do reformowania gospodarki, bo wymaga tego chwila. Również Międzynarodowy Fundusz Walutowy, zanim wypłaci Ukrainie wyczekiwaną w napięciu trzecią transzę kredytu chciałby wiedzieć, na czym stoi.

Reklama