Śmierć Jacksona to bombowy news na miarę epoki dla każdego medium informacyjnego. Stanowi też apogeum czteroletniej historii serwisu zajmującego się podglądaniem celebrytów, który pyszni się tym, że jego newsy są „bardziej fascynujące od plotek". W tym okresie TMZ (skrót od thirty-mile zone, czyli strefa trzydziestu mil - centrum Los Angeles gęsto zamieszkane przez gwiazdy) stał się jednym z najczęściej cytowanych źródeł informacji ze świata rozrywki. Regularnie odwołują się do niego rywale: stacje telewizyjne oraz tradycyjne rubryki plotkarskie w prasie (np. ciesząca się złą sławą szósta strona gazety „New York Post").
Najniższa forma robaka
Wszystko to zawdzięczamy Harveyowi Levinowi. Ten dobrze zbudowany 57-letni były prawnik, a potem dziennikarz telewizyjny stał się sam swego rodzaju celebrytą, zapraszanym do „Larry King Live" i podobnych programów poświęconych sławnym ludziom. Gdy Natasha Richardson miała śmiertelny wypadek podczas jazdy na nartach, założyciel TMZ pojawiał się we wszystkich kanałach newsowych jako ten, który ma informacje prosto od ratowników. To pokazuje, czego ten facet jest zdolny dokonać.
Ujmując rzecz taktownie, można stwierdzić, że Levin budzi skrajne opinie. Uczestniczka turnieju „I'm a celebrity" Janice Dickinson nazwała go najniższą formą robaka taplającego się w szambie, jego sylwetka w magazynie „Radar" była zatytułowana „Sułtan obciachu", a platforma blogerska Gawker określiła go „tandetnym redaktorem złodziejskiego konglomeratu newsowego" i zarzuciła podkradanie historii ze strony poświęconej sprawom sądowym Court-house News Service i publikowanie ich jako własnych. Alec Baldwin stwierdził zaś, że Levin „wydaje się tego rodzaju kreaturą tabloidową, która czerpie niemal seksualną przyjemność z rujnowania cudzego życia".