Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Druga dama

Clinton Hillary

Clinton wnosi w posagu męża Clinton wnosi w posagu męża america.gov / Flickr CC by SA
Slogan kampanii prezydenckiej Billa Clintona „dwoje za cenę jednego” sprawdził się i dziś, kiedy to Hillary Clinton jako sekretarz stanu wniosła w posagu Barackowi Obamie swego męża.
Sekretarz stanuamerica.gov/Flickr CC by SA Sekretarz stanu

Bill Clinton powrócił na czołówki gazet dzięki udanej misji dyplomatycznej w Korei Północnej. Tymczasem małżonka Hillary podróżowała akurat po krajach Afryki, co nie przyciąga nadmiernej uwagi mediów. W USA pojawiły się nawet głosy (m.in. popularnej felietonistki dziennika „New York Times” Maureen Dowd), że Bill znowu zepchnął ją w cień i że to kolejny przejaw uszczuplenia wpływów Hillary przez otoczenie Obamy. Czy rzeczywiście?

Była Pierwsza Dama zaciekle rywalizowała z Obamą o nominację prezydencką i w zeszłorocznej kampanii ostro krytykowała jego koncepcje polityki zagranicznej, wybór na szefową dyplomacji przyjęto więc jak sensację. Przewidywano, że jako sekretarz stanu z głośnym nazwiskiem zostanie „twarzą Ameryki” na świecie. W tej sytuacji naturalne nawet byłyby spięcia między Białym Domem a kierowanym przez nią Departamentem Stanu. Rzeczywistość okazała się inna.

Od początku rządów nowej ekipy Hillary jest raczej mało widoczna; pojawiły się też sygnały, że dano jej tylko ograniczoną swobodę działania. Obama nie zabrał jej na szczyt G8 ani na spotkanie z Miedwiediewem i Putinem. – Obama nie lubi dzielić sceny z kimś innym, jak wszyscy silni prezydenci – mówi profesor historii politycznej w American University Alan Lichtman. Hillary nie udało się mianować na ambasadorów kilku jej dyplomatów, Biały Dom przeforsował własnych kandydatów, głównie politycznych nominatów wynagrodzonych za wsparcie Obamy w kampanii (wysłanie na placówkę w Warszawie związanego z Hillary Lee Feinsteina komentowano jako nagrodę pocieszenia). Biały Dom zablokował też nominację na autora jej przemówień, zaufanego dziennikarza Sidneya Blumenthala.

Clinton podłożyła się na początku serią gaf. Powiedziała, że Iran buduje w Nikaragui „wielką ambasadę” (nic takiego nie miało miejsca), przekręciła nazwisko szefa polityki zagranicznej UE Javiera Solany i nazwała USA „ojczyzną demokracji”, do czego co najmniej równe roszczenia może zgłaszać Anglia.

Polityka 34.2009 (2719) z dnia 22.08.2009; Świat; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Druga dama"
Reklama