Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Interesy mecenasa P.

Jak były esbek robił interesy z Kościołem

Ciemności skrywają również interesy duchownych Ciemności skrywają również interesy duchownych Irek Dorożański / Fotorzepa
Marek P., rejestrując spółkę sześć lat temu, jako główną działalność wpisał produkcję soków, wód i napojów oraz ich sprzedaż hurtową. Fortuny dorobił się jednak na innym hurcie – związanym z majątkiem Kościoła. I za to go aresztowano.
Polski Kościół rozchwianyJanusz Kapusta/Corbis Polski Kościół rozchwiany

Marek P. wymyślił w 2004 r., że nazwa Żywieckie ma się kojarzyć z wodą mineralną, którą jego firma będzie produkowała. Woda miała być wydobywana, butelkowana i wysyłana w świat z terenu zaprzyjaźnionego przedsiębiorstwa Inter Grabex w Kobiernicach między Bielsko-Białą a Andrychowem.

– Robiliśmy już nawet głębinowe odwierty, by zbadać wodę i ruszyć z dużą produkcją – wspomina jeden z pracowników Żywieckich. Niestety, zamiast wodą mineralną firma zajęła się nagle nieruchomościami. I zamiast hurtowników zaczęli się w niej pojawiać księża i zakonnice. – Kiedyś zapytała mnie znajoma, czym my się w ogóle zajmujemy? – opowiada A., jeden z kluczowych pracowników Żywieckich. – Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że głównym zajęciem naszej firmy było zarządzanie nieruchomościami, które pan Marek wcześniej odzyskał w Komisji Majątkowej.

Jak P. zaczynał

Przez pierwszy rok spółka akcyjna Żywieckie istniała tylko na papierze. Zarejestrowana była w Kętach pod Bielsko-Białą. Miała jedynego akcjonariusza Marka P., który posiadał akcje o wartości 500 tys. zł, i jedynego prezesa – Dariusza Moskałę, który był znajomym P.

Spółka zaczęła się rozwijać pod koniec 2005 r., gdy przyszło do niej pierwsze duże zlecenie od tyskiej firmy Bradus. Bradus wpłacił na konto nikomu nieznanej spółki 1,8 mln zł i poprosił o przygotowanie warunków zabudowy 12-hektarowego gospodarstwa na obrzeżach Krakowa.

– Dla mnie grunt to jest grunt. Nawet się nie zastanawiałem, do kogo wcześniej należał – mówi współpracownik Marka P. i dodaje, że kulisy transakcji poznał znacznie później. Dowiedział się, że Marek P. jako pełnomocnik parafii Bazyliki Najświętszej Marii Panny w Krakowie wywalczył dla niej 12-hektarowe gospodarstwo wraz z zabudowaniami.

Polityka 51.2010 (2787) z dnia 18.12.2010; kraj; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Interesy mecenasa P."
Reklama