Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Żegnaj, zielona wyspo

Polska smutna jesień w kryzysie

Burza gospodarcza nie będzie gwałtowniejsza, choć na pewno dłuższa i bardziej uciążliwa niż ta w 2009 r. Burza gospodarcza nie będzie gwałtowniejsza, choć na pewno dłuższa i bardziej uciążliwa niż ta w 2009 r. Colin Anderson / Getty Images/Flash Press Media
Na jesień prognozy są marne. Potem ma być trochę gorzej.
Dla Europy Zachodniej jesteśmy wciąż podwykonawcami albo miejscem produkcji, ale dla Europy Wschodniej to Polska jest najbliższą nowoczesną gospodarką i to kulturowo bliższą niż niemiecka czy holenderska.Donall O Cleirigh/Getty Images/Flash Press Media Dla Europy Zachodniej jesteśmy wciąż podwykonawcami albo miejscem produkcji, ale dla Europy Wschodniej to Polska jest najbliższą nowoczesną gospodarką i to kulturowo bliższą niż niemiecka czy holenderska.

Już wiemy, jakie będzie najważniejsze słowo nowego sezonu politycznego: spowolnienie. Donald Tusk zapowiedział wystąpienie programowe na przełom września i października. Musi mówić o gospodarce. Publicyści i ekonomiści już suflują premierowi, co ma powiedzieć. Kancelaria i ministerstwa liczą koszty różnych posunięć, sam Tusk czeka przede wszystkim na rozstrzygnięcia w strefie euro, gdzie do końca września ma zapaść szereg kluczowych decyzji. Cokolwiek się wydarzy, musi przygotować Polaków na ciężki rok, przypuszczalnie cięższy niż ten po upadku Lehman Brothers.

Dane o dynamice PKB nie pozostawiają złudzeń: spowolnienie przyszło. Gospodarka dalej się rozwija, ale wzrost ostro wyhamował. Od marca do czerwca PKB urósł rok do roku o 2,4 proc., podczas gdy w poprzednim kwartale było to 3,5 proc. Rząd liczył na wyższy odczyt. – Wzrost wypadł znacząco poniżej oczekiwań – mówi Maja Goettig, główna ekonomistka KBC Securities i członkini Rady Gospodarczej przy premierze. – W kwietniu i maju nadal były realizowane inwestycje związane z Euro 2012, sądziliśmy, że w istotny sposób wesprą wzrost. I wsparły, ale nie na tyle, by zniwelować wpływ innych czynników, głównie pogarszającej się sytuacji na naszych rynkach eksportowych.

Ponad 70 proc. polskiego eksportu trafia do strefy euro, a tam właśnie zagościła recesja. Większość krajów była na minusie już w drugim kwartale, inne, jak Niemcy, szykowały się na dekoniunkturę, w związku z czym niemieckie firmy redukowały zamówienia u polskich dostawców. To musiało się odbić na naszym wzroście, a zdziwienie budzi tylko fakt, że nastąpiło to tak szybko.

Polityka 37.2012 (2874) z dnia 12.09.2012; Temat tygodnia; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Żegnaj, zielona wyspo"
Reklama