Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Wojna szkolna

Psycholog w szkole. Rozmowa z Norą Grochowską

Rodzice to niezwykle ważny element systemu szkolnego. Sami sobie z tego nie zdają sprawy. Rodzice to niezwykle ważny element systemu szkolnego. Sami sobie z tego nie zdają sprawy. Piotr Małecki / Forum
O prostych sposobach na zawieszenie broni między uczniami, nauczycielami i rodzicami - mówi psycholożka Nora Grochowska.
W podstawie programowej nie ma ani słowa o tym, jak działa człowiek, jak sobie radzić z emocjami, ze stresem, z kolegami, z nauczycielami.Tadeusz Późniak/Polityka W podstawie programowej nie ma ani słowa o tym, jak działa człowiek, jak sobie radzić z emocjami, ze stresem, z kolegami, z nauczycielami.

Ewa Winnicka: – 1 września jak co roku naprzeciwko siebie stają uroczyście trzy nieumiejące się porozumieć drużyny: uczniowie, rodzice i nauczyciele. A następnego dnia zaczynają ze sobą walczyć – to pani opinia.
Nora Grochowska: – Bo tak będzie w większości szkół, chociaż tak być nie musi.

Pani ma żal do twórców reformy edukacji.
Mam. Według ambitnego planu MEN szkoła proponuje dzieciom wiele pożytecznych i ciekawych rzeczy, z wyjątkiem wiadomości o nich samych. W podstawie programowej nie ma ani słowa o tym, jak działa człowiek, jak sobie radzić z emocjami, ze stresem, z kolegami, z nauczycielami. A przecież edukacja psychologiczna umożliwiłaby nauczycielom spełnienie większości zadań, których wymaga ministerstwo! A na pewno ułatwiła.

Przecież w większości szkół jest psycholog! Szkoła widzi, że ktoś, kto wie, jak działa człowiek, jest potrzebny.
Jasne, na kilka godzin w tygodniu i traktuje się go jak panią higienistkę od złego zachowania albo jak dywanik u dyrektora. Jak chłopaki się mocno pobiją albo gdy uczeń jest agresywny i krnąbrny, to się go za karę wysyła do psychologa. Wymaga się, by ten natychmiast przylepił psychologiczny plaster, czyli rozwiązał problem w sposób magiczny. Nauczyciele często przychodzili do mnie i mówili: Nora, weź, proszę, coś zrób z tymi bachorami z szóstej, bo są nieznośni. Sami w tym czasie siadali wygodnie w fotelu w pokoju nauczycielskim i czytali gazetę. Tylko że rozwiązanie większości problemów wymaga ścisłej współpracy między uczniem, nauczycielem a rodzicem – oraz czasu.

Polityka 36.2011 (2823) z dnia 31.08.2011; kraj; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna szkolna"
Reklama