Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Plemiona sieci

Jakie plemiona zamieszkują polski Internet?

Szybkość i sprawność, z jaką działają SERIALOWCY, budzić może respekt i przerażenie. Szybkość i sprawność, z jaką działają SERIALOWCY, budzić może respekt i przerażenie. Piotr Socha / Polityka
Konflikt władzy z internautami pokazał, że w sieci wytworzyła się nowa, alternatywna struktura społeczna. Ludzie łączą się w niej na kształt cyfrowych plemion, skupionych wokół różnych interesów i zainteresowań. Ich lista jest długa, przyjrzyjmy się kilku najciekawszym.
ŁOWCOM OKAZJI Internet dostarcza przydatne narzędzia – porównywarki cenowe, serwisy aukcyjne oraz przeżywające w zeszłym roku ogromny rozkwit zakupy grupowe.Piotr Socha/Polityka ŁOWCOM OKAZJI Internet dostarcza przydatne narzędzia – porównywarki cenowe, serwisy aukcyjne oraz przeżywające w zeszłym roku ogromny rozkwit zakupy grupowe.

Serialowcy

W sprawie ACTA szczególnie aktywni są tacy jak Marcin, 22-letni student dziennikarstwa z Warszawy. Wciągnął się w latach 2003–04, gdy pojawiało się coraz więcej amerykańskich superprodukcji telewizyjnych, którymi emocjonował się cały świat. Tymczasem polskie stacje nadawały je z 2–3-letnim opóźnieniem. Marcin szybko odkrył, że każdy odcinek, zgrany z telewizji w USA – i to w rozdzielczości HD – można ściągnąć z sieci i obejrzeć na komputerze już kilka dni po premierze. Jeśli ktoś nie zna angielskiego, to w tym samym czasie powstaje wysokiej jakości tłumaczenie, robione przez fanów. Środowisko zaczęło się integrować wokół serwisów piszących i dyskutujących o newsach ze świata seriali (hatak.pl, serialowa.pl).

Marcin śledzi około 70 seriali. Ulubione ogląda co tydzień, inne całymi sezonami (20 odcinków za jednym zamachem, w weekend). W swe hobby wciągnął ojca, poważnego profesora z państwowej instytucji.

Ostatnio odkryli, że nie trzeba już nic ściągać do komputera. Można oglądać w przeglądarce internetowej za pomocą stron serialeonline.pl, iitv.info czy AnyFiles (ułatwiających wymianę linków między fanami). Strony same niczego nie wyświetlają, tylko pokazują filmy składowane na komputerach innych użytkowników lub na Antylach Holenderskich. Niektóre pobierają nawet za swą usługę niewielką abonamentową opłatę („za transfer”). To już nie tylko piractwo, ale piractwo bezczelne, dlatego FBI zamknęło niedawno serwisy MegaUpload i Megavideo, a ich właściciel za kratkami czeka na proces. Ale sporo klonów działa wciąż w sieci.

Trzeba jednak przyznać, że najbardziej zapaleni „serialowcy” mają w domach również sporo legalnego towaru – kupują ulubione produkcje w wielopakach na DVD (każdy taki box to wydatek 100–300 zł).

Polityka 07.2012 (2846) z dnia 15.02.2012; kraj; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Plemiona sieci"
Reklama