Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Osama bin Laden nie żyje

Stringer/Reuters / Forum
Najbardziej poszukiwany terrorysta świata, szef Al Kaidy Osama bin Laden zabity. Zginął wraz z synem w Pakistanie, w akcji amerykańskich sił specjalnych. W USA zapanowała euforia.

Śmierć ibn Ladena w wygłoszonym nad ranem czasu polskiego specjalnym przemówieniu potwierdził prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. – To najbardziej znaczące osiągnięcie w naszych wysiłkach zmierzających do unicestwienia Al – Kaidy. Sprawiedliwości stało się zadość – ogłosił. Saudyjczyk – co zresztą od dawna mówili eksperci – nie ukrywał się w Afganistanie, ale w pakistańskim mieście Abbottabad, w zabudowanym terenie, jakieś sto kilometrów na północny wschód od stolicy kraju Islamabadu.

40 minut, 40 komandosów

BBC, cytując anonimowego przedstawiciela amerykańskiej administracji twierdzi, że kryjówka Saudyjczyka znajdowała się ledwie 700 metrów od zabudowań pakistańskiej akademii wojskowej, odpowiednika słynnej West Point. Wokół swoje domy mają byli wojskowi.

Wiadomo, że cała akcja – obserwowana na żywo dzięki łączom satelitarnym przez prezydenta Obamę i wierchuszkę CIA – odbyła się w ostatnią niedzielę i trwała 40 minut. Około 40 amerykańskich komandosów z elitarnej jednostki marynarki Navy Seals przyleciało na miejsce śmigłowcami z Afganistanu. Otoczyli dom, po czym wezwali ibn Ladena do poddania się. Bez skutku. Doszło do strzelaniny. Terrorysta został trafiony w głowę, a jego ciało zabrali komandosi. Badania DNA potwierdziły tożsamość Saudyjczyka. Niedługo potem – jak twierdzą Amerykanie zgodnie z muzułmańskim zwyczajem – został pochowany w Morzu Arabskim. Zwłoki owinięto w płótno, następnie włożono do obciążonego worka i z pokładu lotniskowca Carl Vinson zsunięto do wody.

Oprócz bin Ladena i jego syna, w ostrej wymianie ognia zginęły jeszcze dwaj kurierzy szefa Al Kaidy (wbrew wcześniejszym informacjom żona bin Ladena nie zginęła, lecz została ranna).

Zabić czy złapać

Według informacji napływających z Waszyngtonu, Amerykanie dopadli terrorystę, bo kilka lat temu udało im się wpaść na trop jego zaufanego kuriera.

Reklama