Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Bez ulgi

Osama ibn Laden zabity przez Amerykanów

Powód wojny w Afganistanie ustał tydzień temu. Osama ibn Laden został zabity przez Amerykanów w Pakistanie na Terytorium Wolnych Plemion Pusztuńskich.

Czekano do dziś (do poniedziałku 2 maja) z podaniem informacji, żeby po badaniach DNA mieć pewność, że to rzeczywiście on. Wiadomość została potwierdzona przez prezydenta USA, Baracka Obamę. Przed Białym Domem, choć to noc, gromadzą się wiwatujące tłumy. Afgańczycy też już o tym wiedzą, bo pierwszy sygnał nadszedł za pośrednictwem CNN.

Intensywnie poszukiwano zbója od 11 września 2001 roku. Doprowadził do zamachów na World Trade Center w Nowym Jorku i na Pentagon. Użył do tego trzech porwanych samolotów z pasażerami na pokładzie. Czwarty, który miał uderzyć w Biały Dom, rozbił się w Pensylwanii po bitwie, jaką wydali porywaczom podróżni. Atak na USS Cole u wybrzeży Jemenu też miał być jego sprawką.

Osama ibn Laden, Saudyjczyk o jemeńskich korzeniach jest jednym z 53 dzieci biznesmena, który dorobił się na kontraktach budowlanych. Rodzina oficjalnie wyparła się Osamy, ale w takie oświadczenia na Bliskim Wschodzie nie należy wierzyć. Osama studiował w Bejrucie i wiódł tam życie playboya. Nawrócił się po inwazji wojsk sowieckich na Afganistan w roku 1979. Budował tam schrony w górach w okolicach Chostu na nieistniejącej granicy z Pakistanem. Ze względu na swój majątek i talenty organizacyjne był jednym z najcenniejszych sojuszników USA.

Czy to fakt, że po wycofaniu przez Gorbaczowa wojsk rosyjskich z Afganistanu, Amerykanie o nim zapomnieli, doprowadził do kolejnej zmiany frontu? Członkowie społeczności plemiennych postępują tak z zemsty. W każdym razie Osama poparł talibów, którzy w postsowieckim Afganistanie próbowali zaprowadzić na swój sposób porządek. Najpierw wykastrowali i powiesili Nadżibullaha, pozostawionego w Kabulu namiestnika Rosjan.

Reklama