Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kampania Komorowskiego: Wpadka goni wpadkę

Otwarcie biura sztabu Bronisława Komorowskiego, 24 lutego 2015. Otwarcie biura sztabu Bronisława Komorowskiego, 24 lutego 2015. Bronisław Komorowski / Facebook
Wybory wygrywa się zwykle dzięki kampanii wyborczej. Bronisław Komorowski może wygrać pomimo niej. Ale konkurenci są nie lepsi.

I nie jest to opinia zacietrzewionych propisowskich komentatorów. Jest to opinia rozpowszechniona w samej Platformie. Ba, zdaje się podzielać ją sam prezydent, który na wiecu w Białymstoku utyskiwał, że kampania w ogóle istnieje.

Lech Wałęsa powiedział, że trzeba zbudować w Polsce drugą Japonię. Rozumiem doskonale, co miał na myśli. Nie wiem, czy państwo wiecie, ile trwa kampania wyborcza w Japonii. 12 dni! Jak słyszę niektóre okrzyki, to myślę sobie, że rzeczywiście warto by skrócić czas politycznego szaleństwa – mówił Komorowski.

Kandydat publicznie narzekający na konieczność prowadzenia kampanii to groza. Urzędujący prezydent, który ubiega się o reelekcję i narzeka na konieczność walki o głosy, to groza do kwadratu, bo pobrzmiewa pychą.

Jet lag – skomentował występ prezydenta pewien polityk PO, żartem tłumacząc jego poziom skutkami długiej podróży z Japonii.

Platforma z nadzieją wyczekuje 7 marca, gdy odbędzie się konwencja wyborcza prezydenta. To ma być właściwy początek kampanii Komorowskiego. Sztabowcy chcą grubą kreską oddzielić to, co działo się do tego dnia i zacząć wszystko od nowa.

Do sztabu – jako doradca – dołączył przed paroma dniami Szymon Milczanowski. W orbicie prezydenta zaczął też podobno krążyć Maciej Grabowski, wieloletni doradca marketingowy Platformy. Mają sprawić, by kampania wyglądała jak kampania, a nie skecz grupy kabaretowej Pożar w burdelu.

Nie musi to być proste zadanie. Pałac jako całość sprawia wrażenie instytucji, która o kampanii wie tyle, co nic. Rzeczniczka prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek oskarżyła właśnie kandydata PiS o plagiat, bo mówił o rodzinie, dialogu i bezpieczeństwie, a przecież te słowa są zastrzeżone dla prezydenta.

Reklama