Po jednej stronie państwo organizujące życie 38 mln obywateli. Po drugiej niewielka grupa tych obywateli: Ukraińców, Łemków i przyjaciół pragnących uczcić okrągłą rocznicę najtragiczniejszego wydarzenia w ich najnowszej historii. Wydarzeniem tym była akcja „Wisła”, przymusowe przesiedlenie ok. 140 tys. Ukraińców i Łemków z terenów Polski południowo-wschodniej. Tylu pozostało w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, Sądeckim, na Chełmszczyźnie po wcześniejszych „repatriacjach” do Związku Radzieckiego.
Operacja rozpoczęła się 28 kwietnia 1947 r. i miała „ostatecznie rozwiązać problem ukraiński” w Polsce (taki cel wskazał projekt organizacji akcji specjalnej „Wschód”, przedstawiony kierownictwu Polskiej Partii Robotniczej). W protokole z posiedzenia Biura Politycznego PPP pisano z kolei o „akcji represyjnej wobec ludności ukraińskiej”.
Na czym miałoby „ostateczne rozwiązanie” polegać? Wyjaśnia Ministerstwo Ziem Odzyskanych (to właśnie na podległe mu tereny mieli być kierowani przesiedleńcy): „Zasadniczym celem przesiedlenia osadników »W« jest ich asymilacja w nowym środowisku polskim, dołożyć należy wszelkich wysiłków, aby cel ten był osiągnięty. Nie używać w stosunku do tych osadników określenia »Ukrainiec«. W przypadku przedostania się z osadnikami […] elementu inteligenckiego należy takich bezwzględnie umieszczać osobno i z dala od gromad, gdzie zamieszkują osadnicy z akcji »W«”.
Tak zdefiniowany cel we współczesnym języku oznacza czystkę etniczną i jest zbrodnią.
Skutki akcji „Wisła”
Bezpośrednim pretekstem do rozpoczęcia akcji „Wisła” była śmierć gen. Karola Świerczewskiego w Jabłonkach w Bieszczadach.