200 książek rocznie – podaje magazyn internetowy Quartz piórem publicysty Charlesa Chu. Jakiś czas temu Chu natrafił na wypowiedź ekonomisty Warrena Buffetta, który radził: „Czytaj 500 stron każdego dnia. Tak rozwija się wiedza. Rośnie jak odsetki”.
Publicysta czuł, że w jego życiu coś się nie zgadza. Zdobył wykształcenie, niezłą pracę, ale czegoś brakowało, a z ludźmi wokół nie było mu jakoś po drodze. Wziął więc sobie do serca słowa Buffetta i zaczął namiętnie czytać. Co prawda nie aż 500 stron dziennie, ale i tak sporo – przez dwa lata przeczytał od deski do deski 400 książek. „Decyzja, żeby regularnie czytać, była jedną z najważniejszych, jakie podjąłem w życiu” – notuje.
Pod wpływem lektury Chu zaczął więcej podróżować, zrezygnował z pracy, która nie w pełni go jednak zadowalała. No i zanurzył się w opowieściach, co samo w sobie jest przecież i rozwijające, i pasjonujące.
Publicysta przekonuje, że przeczytanie kilkudziesięciu czy kilkuset książek rocznie to żaden wyczyn – i każdy może podjąć to wyzwanie (nie traktując tego zresztą jak wyzwania – bo nie o liczbę przeczytanych stron chodzi, ale o sam fakt czytania). Wystarczy wykonać krok po kroku następujące czynności:
1. Nie kończ, zanim zacząłeś.
Inaczej mówiąc: nie poddawaj się. 500 stron pobudza wyobraźnię i zniechęca. „To niewykonalne!” – ktoś powie. I zacznie szukać wymówek w rodzaju: jestem zbyt zajęty, mam za mało wolnego czasu, książki są nie dla mnie.
Zasada to może niełatwa, bo zakłada, że wystarczy coś sobie postanowić. Ale w gruncie rzeczy tak się zaczyna wdrażanie każdej zmiany – od woli, gotowości. Buffett dodawał: „Każdy może przeczytać 500 stron dziennie, ale nie każdy to zrobi”.