Patronat polityczny nad protestem objęło Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński, będąc 19 maja w Pyrzycach pod Szczecinem, zapewnił, że jego partia będzie bronić polskiej ziemi. „Zrobimy to, co zrobili Francuzi, nie będzie możliwości w Polsce sprzedaży ziemi obcokrajowcom. (…) Jednym aktem prawnym unieważnimy umowy dotyczące sprzedaży ziemi zawarte z ominięciem prawa” – stwierdził, nawiązując do licznych, według protestujących, przypadków wyprzedaży ziemi obcokrajowcom z pomocą osób podstawionych, czyli tak zwanych słupów. Wcześniej z biura prasowego PiS wyszedł do mediów komunikat, że obcy mogli już wykupić setki tysięcy hektarów. Którzy i gdzie? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że zagraża to bezpieczeństwu żywnościowemu Polski.
W wypowiedzi prezesa kluczowe jest sformułowanie „z ominięciem prawa”. Prawo bowiem jest takie, że jako członek Wspólnoty zobowiązaliśmy się, że od 1 maja 2016 r. obywatele innych krajów Unii będą mogli kupować w Polsce grunty rolne na takich samych zasadach jak Polacy. Czyli w obrocie prywatnym żadnych ograniczeń nie będzie, ale Agencja Nieruchomości Rolnych, sprzedająca ziemię należącą do państwa, nadal zarezerwuje ją wyłącznie dla rolników. I to miejscowych, czyli z tej samej albo sąsiedniej gminy. Czyli wszystko zostanie po staremu. Na wzór Francji właśnie. O masowym wykupie gruntów przez obcych nie ma mowy. Chyba że chłopi sami zechcą pozbywać się ojcowizny.
Na razie w każdym przypadku te ograniczenia są spore (obcokrajowiec musi prosić o zgodę na zakup Ministerstwo Spraw Wewnętrznych), więc „w obce ręce” do końca 2012 r. przeszło zaledwie 1820 ha, czyli mniej niż 0,1 proc. wszystkich sprzedanych przez agencję gruntów rolnych w kraju. Słupy widocznie jeszcze się nie ujawniły, trzymają zakupioną ziemię, przebrane za polskich rolników.