Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

PiS chce wprowadzić podatek od supermarketów. Za czyje pieniądze?

Tumblr
Zasadniczym celem ustawy jest zwiększenie wpływów do budżetu, tak żeby zrealizować wyborcze obietnice Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie, czyją kieszeń to obciąży.

Wprowadzenie podatku od wartości obrotu sieci handlowych to jedna z głównych obietnic gospodarczych partii Jarosława Kaczyńskiego. Zasadniczym celem ustawy jest zwiększenie wpływów do budżetu, tak żeby zrealizować wyborcze obietnice Prawa i Sprawiedliwości. Przy okazji, jak wskazują w nieoficjalnych rozmowach politycy PiS, podatek ma też polepszyć pozycję drobnego handlu kosztem dużych sieci.

Według projektu ustawy, przygotowanego przez ekspertów PiS, podatkiem miałyby zostać obciążone obiekty handlowe o powierzchni powyżej 250 metrów kwadratowych. Danina byłaby należna od sprzedaży detalicznej, wyłączona z podatku byłaby za to sprzedaż dla przedsiębiorców. PiS zaproponował dwie możliwe stawki podatku: w pierwszym wariancie wyniesie ona 2 proc. wartości sprzedanych towarów; w drugim stosowana byłaby skala progresywna od 0,5 do 2 proc., z kwotą wolną w wysokości 700 tys. zł miesięcznego obrotu.

W tym drugim wariancie stawką maksymalną objęte byłyby miesięczne obroty powyżej 3,5 mln zł, a sklepy o obrocie 1,3–3,5 mln zł płaciłyby podatek według stawki 1,5 proc. Podatek byłby rozliczany miesięcznie, sklepy mogłyby też wybrać kwartalną formę płatności. Każdy przedsiębiorca posiadający detaliczne sklepy wielkopowierzchniowe musiałby zarejestrować się w specjalnym rejestrze prowadzonym przez Ministerstwo Finansów. Zgodnie z obecnym kształtem ustawy podatkiem objęci zostaliby wszyscy wielkopowierzchniowi detaliści – nie tylko sieci spożywcze, ale również np. markety budowlane, elektroniczne, meblowe czy nawet salony samochodowe.

Najbardziej kontrowersyjne są oczywiście skutki wprowadzenia podatku dla gospodarki. Oczekiwane wpływy do budżetu (ok. 3–4 mld zł rocznie) pomniejszą oczywiście czyjąś kieszeń. Pytanie – czyją?

Większość sieci argumentuje, że podatek przerzucony zostanie na konsumentów.

Reklama