Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

PiS próbuje przykryć SKOK-i swoją aferą KNF

Służby zatrzymały siedmiu przedstawicieli KNF z lat 2011–16. Służby zatrzymały siedmiu przedstawicieli KNF z lat 2011–16. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Czy możemy liczyć na poznanie prawdy, gdy za CBA, prokuraturę, sądy i KNF odpowiadają liderzy PiS, którzy od lat chronili SKOK-i przed nadzorem? Którzy w obronie SKOK-ów mają swój polityczny interes?

CBA zatrzymało Andrzeja J., szefa Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2011–16, i sześciu podległych mu urzędników, w tym Wojciecha K. Z lakonicznego komunikatu dowiadujemy się tylko, że zarzuca im się niedopełnienie obowiązków w celu uzyskania korzyści majątkowej w wielkich rozmiarach na szkodę Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Sprawa ma związek z upadkiem SKOK Wołomin.

Niepokój, jaki zaczęli odczuwać klienci banków po aresztowaniu Marka Chrzanowskiego w związku z jego korupcyjną propozycją, może stawać się coraz większy. Ale sprawa Marka Ch. medialnie została przykryta przez sprawę Andrzeja J. Jedna afera korupcyjna została nakryta drugą.

Czytaj też: Państwowy skok na prywatny bank

SKOK-i bez państwowego nadzoru

Trzeba przypomnieć kilka faktów. Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe przez wiele lat pozostawały poza nadzorem, jakiemu podlegały banki. Skutecznie bronili je przed tym liderzy PiS, twierdząc, że nadzór Kasy Krajowej (na jej czele przez wiele lat stał Grzegorz Bierecki, obecnie szef senackiej komisji finansów) jest wystarczającym gwarantem ochrony depozytów ich klientów. Swoją troskę o system SKOK uzasadniali tym, że – w przeciwieństwie do większości banków – zarządza nimi kapitał polski, krajowy. Czyli swoistym patriotyzmem gospodarczym.

O tym, co się naprawdę dzieje w kasach, wiedziała więc tylko Kasa Krajowa. Na niepokojące doniesienia mediów, m.in. serię artykułów

  • afera KNF
  • afery PiS
  • SKOK
  • Reklama