Bierni dwudziestoletni
Dlaczego młodzi Polacy nie interesują się polityką
Na spotkaniu z papieżem Franciszkiem pod koniec lipca w Krakowie będzie ich kilkaset tysięcy, może mniej. Szacowano milion, dwa, zapisało się niespełna 600 tys., przyjazd potwierdziło, wykupując pakiety pielgrzyma, mniej niż 300 tys. uczestników z całego świata. Na razie wygląda na to, że polscy młodzi nie wykazali przesadnego zainteresowania.
Apolityczni, krytyczni
Absencja „pokolenia wolnej Polski”, czyli urodzonych w 1989 r. i później, szczególnie uderzająca była wówczas, gdy rodzice i dziadkowie wyposażeni we flagi i wuwuzele tłumnie ruszyli na marsze KOD. – Młodzieży demokracja nie interesuje. Jedynie sprawy ekonomiczne – mówi dr Błażej Przybylski z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, 31-latek, autor książki „Zaangażowanie polityczne młodzieży”. – Popełniliśmy masę błędów. Nie mamy społeczeństwa obywatelskiego. Młodzi uczą się w szkole nie demokracji, ale o demokracji – dodaje Przybylski.
Widać ich podczas akcji partii Razem, ale nie są to tłumy. „Wyrosło nam apolityczne pokolenie” – uznała prof. Mirosława Grabowska, szefowa CBOS (Naukaonline.pl, 2015 r.). Jako „najbardziej zdepolityzowaną grupę wiekową” określił młodych dr Radosław Marzęcki, współautor publikacji „Pokolenie ’89. Aksjologia i aktywność młodych Polaków” (2015 r.). Gdzieś w podtekście różnych dyskusji kryje się spór o to, czy coś nie tak jest z tymi młodymi, czy może z polityką. Kto jest bardziej wyalienowany – politycy czy oni? Jedni widzą w młodych hedonistów, którym tylko przyjemności w głowie, skoncentrowanych na sobie narcyzów, bardziej konsumentów niż obywateli. Inni mówią o grupie zagubionej, pozbawionej pamięci historycznej, mającej kłopoty z oceną, co w transformacji wyszło, a co nie.