Czasami lądują na kozetce u psychoanalityka albo w klinice medycyny estetycznej. I bywa, że prowadzi to do tragedii. Jak w przypadku Ani, trzydziestoczterolatki, która chciała wyglądać pięknie w sukni ślubnej. Liposukcja i jednoczesna plastyka brzucha skończyły się śmiercią po dwóch dniach od zabiegu. Prokuratura nadal prowadzi postępowanie. Najprawdopodobniej zgon nastąpił w wyniku zatoru płuca. Co, jak twierdzą chirurdzy, jest jednym z możliwych powikłań liposukcji: zator może wystąpić, gdy rozbity podczas liposukcji tłuszcz przeniknie do naczyń krwionośnych i dalej, do płuc i mózgu. Ryzyko takiego powikłania jest większe, gdy liposukcję łączy się z innym zabiegiem chirurgicznym. W przypadku Anny było to wycięcie nadmiaru skóry na brzuchu. Wcześniej znany lekarz medycyny estetycznej z Warszawy odmówił Annie wykonania liposukcji i plastyki brzucha podczas jednego zabiegu. A przed samą liposukcją radził zrzucić przynajmniej kilka kilogramów. Anna nie miała jednak czasu, chciała wyglądać szczupło na swoim ślubie w maju. Był koniec marca. Znalazła chirurga w rodzinnej Częstochowie, który zgodził się przeprowadzić oba zabiegi jednocześnie i nie kazał się przedtem odchudzać. I tak zamiast ślubu był pogrzeb.
Polki przodują w Europie w niezadowoleniu z własnego wyglądu. Krytyczne wobec siebie są zwłaszcza nastolatki. Z badań WHO wynika, że polskie dziewczynki zajmują pierwszą pozycję wśród nastolatek z 42 krajów, jeśli chodzi o negatywną samoocenę. W poprzedniej edycji badań Polska była na 9. miejscu. Aż 61 proc. polskich piętnastolatek uważa się za zbyt grube, przy czym prawie połowa z nich nie ma faktycznej nadwagi. – To o 10 proc. więcej niż 4 lata temu – mówi Anna Dzielska, psychodietetyk z Instytutu Matki i Dziecka. Światowa Organizacja Zdrowia, od lat systematycznie monitorująca zdrowotne zachowania młodzieży na całym świecie (HBSC Study), w Polsce swoje badania prowadzi we współpracy z Instytutem Matki i Dziecka.