Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Dzień kwitnącego bluszczu

REPORTAŻ: Jak studiować, to na Harvardzie

Młotki w dłoń! Tak cieszą się przyszli prawnicy. Młotki w dłoń! Tak cieszą się przyszli prawnicy. Marzena Hmielewicz / AdventurePictures
Weź noblistę, prezesa korporacji, świetnego prawnika, polityka z Kapitolu, a okaże się, że co drugi studiował, prowadził badania lub odbył stypendium na Harvardzie.
James DiPaola, szeryf policji na Harvardzie jako mistrz ceremonii.Marzena Hmielewicz/AdventurePictures James DiPaola, szeryf policji na Harvardzie jako mistrz ceremonii.

Bębny słychać już na stacji metra Harvard Square. Tłum rodziców, dumnych z harvardzkich pociech, przeciskał się obok podziemnej budki z hot dogami. Ubrani w drogie garnitury, eleganckie sukienki i stylowe kapelusze, mijają bezdomnych zaczepiających ich dyżurną mantrą: - Spare change, spare change (daj drobniaka). Jeszcze kilka kroków przez Massachusetts Avenue, krok przez szeroko otwartą bramę i tłum ubrany jak z żurnala wchodzi w świat edukacyjnych marzeń.

Przyjechaliśmy tu aż z Idaho, bo to najważniejszy dzień w życiu córki. Ważniejszy od ślubu. Za mąż można dziś wyjść kilka razy, a Harvard kończy się tylko raz – mówi Katherine, szykowna blondynka. Obok niej Hindusi, Chińczycy, biali i czarni Amerykanie. Wszyscy docierają do bębniącej orkiestry stojącej na Harvard Yard. To najstarsza część uniwersytetu. Ceglane trzy- i czteropiętrowe akademiki okalają ogromny zadrzewiony trawnik. W ciągu roku akademickiego w jego narożniku trwają wykopaliska dla początkujących archeologów uniwersytetu (w XVIII w. były tu mieszczańskie domy), a obok wystawione są kolorowe krzesła, na których w przerwach między zajęciami studenci siadają i się uczą. Nie flirtują, nie czytają gazet, nie grają w brydża tylko siedzą i wkuwają.

Trzy kłamstwa

Bo nauka na Harvardzie jest bogiem. Przeciętnie tutejszy student poświęca na nią, nie licząc wykładów, ćwiczeń i seminariów, ok. 30 godzin tygodniowo (na gorszych uniwersytetach 4-5 godzin). – Ja przez całe studia uczyłem się po 6 godzin. Codziennie! – mówi Tom Tarter, absolwent medycyny, bohater filmu dokumentalnego o lekarzach po Harvardzie. Do tego dochodzą zajęcia sportowe, chór akademicki, orkiestra, kółka naukowe, działalność społeczna.

Polityka 21.2011 (2808) z dnia 17.05.2011; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzień kwitnącego bluszczu"
Reklama