San Escobar stał się kolejnym funkcjonującym w popkulturze wymyślonym państwem. Na Twitterze i Facebooku powstały profile San Escobaru, a z tych profili można dowiedzieć się m.in., że długoletnią parą prezydencką tego kraju byli Leoncio i Isaura (z nieco zapomnianego, ale dawniej słynnego serialu „Niewolnica Isaura”), ministrem obrony jest grany przez Cezarego Pazurę w „Kilerów 2-óch” José Arcadio Morales, a stolicą państwa jest Santo Subito. W stolicy stoi wielki kiczowaty pomnik odkrywcy kraju – Witolda Waszczykowskiego w stroju antycznego rycerza (w rzeczywistości – pomnik Filipa Macedońskiego ze stolicy Macedonii, Skopje).
Lawina ruszyła i w sieci zaczęło pojawiać się coraz więcej memów i obrazków dotyczących San Escobar. Okazało się, że walutą kraju jest pablo (nawiązanie do Pablo Escobara, który zapewne był ojcem chrzestnym Waszczykowskiego przejęzyczenia), a na awersie banknotu 10-pablowego widnieje „El Commandante” z twarzą Jarosława Kaczyńskiego. W escobarskiej sieci księgarń „Los Empicos de San Escobar” największym hitem jest książka, której okładka jest kopią opakowania kakao, a escobarska prasa donosi, że Polska może nieszczęsne francuskie caracale zastąpić escobarskimi śmigłowcami desperados, uzbrojonymi w rakiety jalapeno. I tak dalej.
Słowem: San Escobar to nic innego jak stereotyp, który „lewicowo-liberalna” Polska posiada na temat Polski prawicowej, tylko że wtłoczony w wyobrażony latynoski kraj. Dość zabawny i niespecjalnie istotny. Przypominać to może słynne „You forgot Poland”, które George W. Bush rzucił w twarz Johnowi Kerry’emu podczas debaty prezydenckiej w 2004 r.