Katarzyna Rojek w piśmie „Turystyka Kulturowa” (nr 5/09) wylicza 182 miejscowości w obecnych granicach Polski, związanych z Napoleonem Bonaparte i jego epoką, w tym 74, przez które cesarz rzeczywiście przejeżdżał, w nich nocował, a niekiedy nawet przez parę tygodni z nich dowodził armią i rządził cesarstwem. Bóg wojny wjechał do Polski w 1806 r., będąc u szczytu potęgi, już po koronacji na cesarza Francuzów i w rok po bitwie trzech cesarzy pod Austerlitz, w której pokonał Aleksandra I i Franciszka II. 14 października 1806 r. z marszałkiem Davout rozbił Prusaków pod Jeną i Auerstedt. Krótko potem wezwał Polaków do chwycenia za broń, powierzając ściągniętemu z Włoch gen. Janowi Henrykowi Dąbrowskiemu zorganizowanie dywersji na tyłach Prusaków. Dąbrowski przedstawił plan sformowania polskiej armii, a od cesarza usłyszał znamienne słowa: „na niepodległość trzeba sobie zasłużyć”.
6 listopada Dąbrowski z Józefem Wybickim przyjeżdża do Poznania. Rozentuzjazmowani mieszkańcy na ramionach wnoszą ich do Pałacu Mielżyńskich (Stary Rynek 91), co upamiętnia wmurowana w ścianę pałacu tablica. Ich przyjazd uznawany jest za początek poznańskiego powstania z 1806 r., także – podobnie jak powstanie wielkopolskie z 1918–19 r. – zwycięskiego, o czym dziś się już nie pamięta. Poznaniacy przejmują władzę z rąk pruskich, wystawiają 30-tys. armię i na utrzymanie biorą 20-tys. armię francuską.
Do Poznania 27 listopada przyjeżdża też Napoleon i po trzech tygodniach rusza stąd dalej, do zajętej już przez francuskie wojska Warszawy. Na jego cześć urządzane są parady i bale. Na jednym z nich poznaje 20-letnią szambelanową Marię Walewską, która po parunastu dniach zostaje – jak to pisze Wacław Gąsiorowski w „Pani Walewskiej” – jego lubownicą.