Archiwum Polityki

Postęp i Szczęście

W latach 70. Edward Gierek próbował wmówić Polakom, że Polska jest dziewiątą potęgą świata, w której ludziom żyje się coraz bardziej dostatnio. Dzisiaj słychać, że mamy za sobą najlepszy rok od czasu pokonania komuny. A przed nami jeszcze lepsze lata.

Konsekwentnie nakręcająca się propaganda sukcesu pierwszego roku rządu ma wielu swoich autorów i wielu używa instrumentów oraz środków. A do nich należy zarówno ukazywanie sukcesów własnych, jak i klęsk wrogów. Aby bardziej przekonywająco przedstawić siebie jako zwycięzcę, trzeba to czynić na tle symboli świata przegranego. One też służą do tłumaczenia, dlaczego zwycięstwo nie jest jeszcze kompletne i ostateczne; to siły zła bronią się rozpaczliwie. W propagandzie PiS zawsze obecne są więc jednocześnie chwalby na własny temat i oskarżenia wobec przeciwników. Ta dialektyka jest bardzo rozwinięta i może być stosowana na różne sposoby – proste jak drut i bardziej wyrafinowane. Jej ton i jej kierunki podpowiada przede wszystkim Jarosław Kaczyński, ale w głównym nurcie potrafią znakomicie zmieścić się inni politycy PiS, także prezydent, a również wielu publicystów i ideologów IV RP. Metody stosowane w tej nowej propagandzie sukcesu są na ogół proste, ale, jak pokazują wciąż dobre dla PiS wyniki sondaży, skuteczne.

Pierwszy chwyt to pokazanie wad jako zalet.

Przejmowanie kolejnych instytucji państwa i wyrzucanie poprzedników to przecież nic innego jak „poszerzanie pola wolności” przez to, że do głosu mogą dojść wreszcie poglądy i osoby, które dotąd były wpływów pozbawione. Konflikty w Unii Europejskiej, pogarszanie stosunków z Niemcami sprzedaje się z kolei jako „zwiększanie suwerenności kraju” i skończenie z polityką zagraniczną prowadzoną na kolanach. Tych, którzy próbują mówić o pragmatyce, skuteczności, procedurach, PiS szachuje wartościami z najwyższej półki – wolność, suwerenność, honor – ustawiając swoich przeciwników na pozycjach nudnych technokratów bez patriotycznego polotu.

Metoda druga: sukces polega na tym, iż nie ziściły się katastroficzne przepowiednie tyczące rządów PiS.

Polityka 2.2007 (2587) z dnia 13.01.2007; Kraj; s. 27
Reklama