W filmie „Shrek” jest taka zabawna, ale i symboliczna scena: żądny władzy książę zgarnia w niewolę legendarne postaci z bajek, a tym, którzy je dostarczą, wypłaca stosowną nagrodę. Gdyby przyjąć, że karłowaty i zakompleksiony władca jest personifikacją masowej kultury, to ów obraz byłby trafną ilustracją tego, co dzieje się w realnym świecie. Albowiem to właśnie bezbronne, acz słynne bajkowe postaci najczęściej stają się ofiarami rozrywkowego biznesu. A ponieważ oryginały już się opatrzyły, to najlepiej zrobić im lifting. Na przykład Puchatkowi.
Książka z przygodami Puchatka ukazała się w 1926 r., zaś jej ciąg dalszy („Chatka Puchatka”) – dwa lata później. I choć niemal od początku obie zdobyły sporą popularność, to przez kulturę masową zaanektowane zostały stosunkowo późno. Pierwszy film o leśnych przyjaciołach małego Krzysia wyprodukował Disney (ma pełnię praw do wizerunków bohaterów powieści) dopiero w 1966 r. Później jednak maszyna rozkręciła się bardzo szybko. Przez ostatnie 40 lat na ekrany kin trafiło 13 animowanych filmów pełnometrażowych, zaś w ciągu ostatnich 23 lat, dodatkowo, ponad 200 odcinków telewizyjnego serialu z Puchatkiem w roli głównej. Bohaterom pozwolono zachować jedynie wygląd oraz podstawowe rysy charakteru (lękliwy Prosiaczek, depresyjny Kłapołuchy), reszta jest już tylko wytworem nieskrępowanej, płytkiej wyobraźni scenarzystów-wyrobników. To jednak nie koniec. W tym roku na ekrany wejdzie kolejny film, w którym Krzysia zastąpi... rudowłosa dziewczynka. Tylko czekać, aż w kolejnych przedsięwzięciach Disneya samego Kubusia zastąpi koala, a Prosiaczka – malutki dzik.
W zarzynanie misia i jego przyjaciół włączyły się także wydawnictwa.
Tylko w polskich księgarniach można kupić blisko 200 tytułów z opowieściami o Puchatku.