Archiwum Polityki

Listy do Michnika, czyli ile socjalizmu w liberalizmie?

W Polsce przez długi czas nie wydawano tej książki, choć sam Jan Paweł II dziękował autorowi za jej napisanie.

Będzie to bardzo osobista recenzja o bardzo osobistej, choć zarazem naukowej książce. Od refleksji osobistej zaczynam. Na książkę Katznelsona natknąłem się wiosną 1996 r. w księgarni chicagowskiego uniwersytetu i nie wypuściłem jej z rąk, aż przeczytałem. Z paru względów bowiem jej lektura była dla mnie przeżyciem. Ta książka była przede wszystkim próbą ponownego dialogu z całą opozycją demokratyczną środkowej Europy, ale przede wszystkim polską, tak jak postrzegał ją amerykański autor, profesor historii i nauk politycznych na nowojorskim Columbia University.

Treść zasadnicza dotyczy podstaw ustrojowych tworzonego u nas ładu społeczno-ekonomicznego. Wpisuje się w dyskusję, która w obecnej polskiej sytuacji politycznej bardzo zyskała na aktualności.

Nie wydaje mi się trafne twierdzenie autorki przedmowy do polskiego wydania Elżbiety Matyni, że „niezależnie od tytułowego adresata (...), jej rzeczywistym adresatem był czytelnik amerykański”. Adresatem nie mniej rzeczywistym był – a przynajmniej miał być – czytelnik środkowoeuropejski. Świadczy o tym także wyznanie autora, że pisał ją „w świetle i w cieniu roku 1989”.

Jan Paweł II – jak informuje Matynia – jeszcze dwa lata po ukazaniu się „Listów”, po seminarium w Castel Gandolfo, zatrzymał Katznelsona, by mu „w imieniu narodu polskiego” za tę książkę podziękować. O polskim adresacie świadczy także wiele sformułowań skierowanych nie tylko do „emblematycznego” Michnika, lecz do polskich lub nawet środkowoeuropejskich polityków w ogóle. Oto jedno z nich: „Sami przekonujecie się w Polsce, że o własnych siłach liberalizm nie jest w stanie zaproponować spójnej koncepcji politycznej i podjąć adekwatnych działań politycznych.

Polityka 2.2007 (2587) z dnia 13.01.2007; Ludzie; s. 90
Reklama