Archiwum Polityki

Polski młot na kometę

W najbliższych dniach rozpocznie się jedna z najciekawszych misji kosmicznych, której celem jest wylądowanie w 2012 r. automatycznej sondy na komecie. Jeden z jej kluczowych instrumentów badawczych skonstruowali polscy naukowcy.

Start sondy Rosetta zaplanowano na noc z 12 na 13 stycznia, ale już wiadomo, że się opóźni. Po dziewięciu latach lotu, gdzieś w okolicy orbity Jowisza, sonda spotka kometę Wirtanena i stanie się jej sputnikiem. Po następnych kilku miesiącach, w sierpniu 2012 r., zostanie podjęta próba odłączenia od sondy lądownika i osadzenia go miękko na jądrze komety. Wtedy zacznie się cała nowa seria badań, z którymi naukowcy wiążą wielkie nadzieje.

Po co się tam pchać?

Swą ruchliwością na tle nieba, malowniczym warkoczem oraz regularnym pojawianiem się i znikaniem komety od dawna budziły zainteresowanie. Często przypisywano im rolę posłańców niebios zwiastujących ważne wydarzenia. Dziś wiemy, że komety są świadkami tworzenia się naszego Układu Słonecznego i zawierają w swoich jądrach materię sprzed 4,5 mld lat. Prawdopodobnie one mogły być również tymi zarodkami, wokół których – wskutek zderzeń (i zlepienia) z innymi bryłami materii – zaczęły się tworzyć i rosnąć planety. To wystarczający powód, by poznać ich tajemnice. Istnieje również teoria, że komety przenosząc materię organiczną rozsiewały życie we Wszechświecie.

Misja Rosetty nie jest ani pierwszą, ani ostatnią wyprawą do komet. Od połowy lat osiemdziesiątych wystrzelono kilka podobnych sond (patrz ramka), choć żadna nie miała tak ambitnego celu. Dopingiem do podjęcia takich badań było kolejne pojawienie się w 1986 r. w pobliżu Słońca słynnej komety Halleya. Na spotkanie z nią wysłano całą flotyllę aparatów kosmicznych. Dwie radzieckie Wegi minęły jądro komety w odległości 8,5 tys. km, a wystrzelona przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) sonda Giotto zbliżyła się do niego na zaledwie 600 km. Co prawda ostatnie zdjęcie, jakie udało się jej przekazać na Ziemię, wykonała z odległości około 1700 km od jądra (kamerę uszkodziły prawdopodobnie drobiny materii, gdy sonda pokonywała jego gazowo-pyłową otoczkę), ale wyprawę Giotto uznano za niewątpliwy sukces, który zachęcił ESA do zaprojektowania misji Rosetty.

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Nauka; s. 71
Reklama