Archiwum Polityki

Kremówka nonsensu

Bułka z masłem straciła swoją śniadaniową prostotę. Dziś rozpatruje się ją jako zlepek węglowodanów, tłuszczu zwierzęcego, podstępnego cholesterolu i kalorii. Ani miłości, ani pracy zawodowej współczesny człowiek nie poświęca tylu myśli, ile jedzeniu.

Teoretycznie po pysznym posiłku człowieka powinna ogarnąć błoga sytość, bo żołądek zaczyna trawić, krwiobieg pracuje wolniej, mózg produkuje endorfiny, zapewniające rozkoszny nastrój. Jednak ostatnim osobnikiem, który miał znakomite samopoczucie po każdym posiłku, był Kubuś Puchatek. Współczesnym ludziom po sutym obiedzie wzrasta poziom adrenaliny wskutek stresu wywołanego strachem przed konsekwencjami jedzenia. Meryl Streep w amerykańskiej komedii „W obronie życia” miała poczucie, że ciężko zgrzeszyła, bo przyśnił się jej szwedzki stół. Od nieustannego poczucia winy wyzwoliła się dopiero po śmierci, gdyż przebywając w raju wreszcie mogła, bez groźby przytycia, konsumować choćby lody z bitą śmietaną.

Ze zwyczajnego i niezbędnego ludziom paliwa energetycznego odżywianie stało się podstawowym tematem rozmów towarzyskich i problemem godnym pierwszych stron gazet. Nawet politycy czują się uprawnieni do sprawdzania, czy posiłek obywatela nie poszerzy go w pasie.

Big apetyt

W Wielkiej Brytanii rządowa agencja (Food Standards Agency) zaproponowała, aby we wszelkich punktach zbiorowego żywienia podawać zawartość kaloryczną nie tylko samych potraw, ale każdego ich składnika. W ten sposób ukryte w daniach kalorie zostaną ujawnione. Restauratorzy protestują, bo uważają, że podając do zamówionego posiłku listę składników oraz ich kalorii odbiorą całkowicie apetyt swoim gościom i stracą klientelę.

Ostatnio do sądu w Nowym Jorku ośmioro nastolatków o przeciętnej wadze od 120 do 160 kg skierowało pozew przeciwko McDonald’sowi. Twierdzą, iż byli kompletnie nieświadomi faktu, że objadając się codziennie frytkami, lodami oraz Big Macami mogą przytyć choćby gram. Jaki szczególny urok tkwi w bule z kotletem, tego do końca nie wiadomo.

Polityka 2.2003 (2383) z dnia 11.01.2003; Społeczeństwo; s. 78
Reklama