Archiwum Polityki

Między oporem a kompromisem

Zamieszanie wokół teczek biskupów w fałszywej perspektywie ukazuje dzieje Kościoła w czasach PRL. Stwarza bowiem wrażenie, że był on częścią systemu, a nie jego głównym przeciwnikiem, jak było w rzeczywistości.

Wojna światowa zadała Kościołowi w Polsce ogromne straty. Pod okupacją niemiecką i sowiecką zginęły setki duchownych, w gruzach leżało wiele świątyń, rozbita została cała struktura życia kościelnego. Tragiczny był zwłaszcza los duchownych i wiernych z diecezji na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej. Musieli opuścić ziemię swych przodków i rozpocząć od nowa budowanie wspólnot kościelnych na ziemiach zachodnich i północnych. Zaczynali często w miejscach, gdzie ostatnie katolickie parafie istniały przed setkami lat.

20 lipca 1945 r. przybył do Poznania, po latach spędzonych na wojennej tułaczce, prymas Polski kard. August Hlond. Oceniał, że decyzje, jakie miały zapaść na międzynarodowej konferencji w Poczdamie, są ostateczne i nie będą przez wspólnotę międzynarodową kwestionowane. Wiedział także, że każdego dnia na ziemie zachodnie i północne przybywały tysiące Polaków wysiedlanych z Kresów Wschodnich. Przed powrotem do kraju prymas wielokrotnie rozmawiał o tym z papieżem Piusem XII, który przekazał mu „szczególne pełnomocnictwa” do działań w kraju. Opierając się na nich kard. Hlond podjął chyba najważniejszą decyzję w powojennej historii Kościoła w Polsce. 15 sierpnia 1945 r. ustanowił nowy podział administracji kościelnej na ziemiach zachodnich i północnych. Wyznaczył także pięciu administratorów apostolskich – dla Olsztyna, Gdańska, Gorzowa Wlkp., Wrocławia i Opola – którym nadał szerokie pełnomocnictwa. Władze państwa, na przekór narodowej racji stanu, od początku kontestowały tę decyzję.

Już we wrześniu 1945 r. władze te jednostronnie zerwały konkordat.

Regulacje prawne zależały już wyłącznie od dobrej, a najczęściej złej woli państwowych urzędników.

Polityka 5.2007 (2590) z dnia 03.02.2007; Historia; s. 70
Reklama