Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że coraz szybciej rosną niezapłacone zaległości podatkowe. Najtrudniej jest wyegzekwować VAT i PIT. Izba wini za to opieszałe i skorumpowane urzędy skarbowe, myląc w ten sposób skutek z przyczyną. Pierwszym zaś powodem tego stanu rzeczy jest tragicznie złe, niejednoznaczne i niespójne prawo podatkowe. Zamiast je upraszczać i obniżać obciążenia, parlament – oczywiście w trosce o budżet – podnosi podatki, nieustannie tworząc przy tym nowe furtki, ułatwiające ich niepłacenie lub też czyniąc ten obowiązek niejednoznacznym. Skwapliwie wykorzystują to zarówno doradcy podatkowi jak i skorumpowani urzędnicy. W rezultacie nie sposób zaprzeczyć faktom – im wyższe podatki, tym trudniej je wyegzekwować, więc budżet traci, zamiast zyskiwać. Politycy jednak ciągle dalecy są od wyciągnięcia z tego wniosków – reforma PIT, zaproponowana przez Ministerstwo Finansów, choć konieczna, ma niewielkie szanse na uchwalenie przez parlament.