Archiwum Polityki

Chrzciny na stacji

Politycy szukają sposobu na załatanie dziury budżetowej, a na przykład oszustwa paliwowe kosztują Skarb Państwa 1 mld zł rocznie. Szajki oszustów wymyślają nowe sposoby na ominięcie prawa – ostatnio zarabiają na imporcie biodiesla.

Tylko w pierwszym półroczu 2001 r. w województwie mazowieckim Urząd Kontroli Skarbowej wykrył oszustwa na 9 stacjach paliw i w jednej hurtowni. – Na stacjach tych prowadzona była sprzedaż oleju opałowego z dystrybutorów paliwowych – mówi Leszek Kuliński, rzecznik prasowy Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie. – Prawdopodobnie Skarb Państwa stracił ok. 16 tys. zł.

Jest to tylko ułamek sumy, którą mogłyby wykryć Urzędy Kontroli Skarbowej, gdyby miały odpowiednie środki. Od listopada 2000 r. uzyskały one uprawnienia do przeprowadzania kontroli jakości paliw sprzedawanych na stacjach benzynowych. Jednak aby przepis ten nie był kolejnym martwym paragrafem, konieczne byłoby kontrolowanie ok. 2 tys. stacji rocznie, z 6 tys. działających w Polsce. Szacuje się, że wymaga to ok. 1 mln zł w ciągu roku. Tych pieniędzy Urzędy Skarbowe nie mają.

Oszust potrafi

Szara strefa na polskim rynku paliw to problem, z którym nie mogą sobie poradzić rządy lewicy ani prawicy. Tymczasem na oszustwach paliwowych traci zarówno budżet państwa, pozbawiany rocznie grubych milionów z niezapłaconej akcyzy, jak i kierowcy, którzy po zatankowaniu chrzczonej benzyny muszą liczyć się z kosztownymi naprawami.

Pomysłowość oszustów nie zna granic. Na początku lat dziewięćdziesiątych powszechne było sprzedawanie oleju opałowego jako oleju napędowego, w ostatnim czasie domorośli szejkowie wyspecjalizowali się w produkcji paliw z importowanych komponentów. Mniej więcej od półtora roku coraz popularniejsze staje się importowanie z Czech i Słowacji tzw. biodiesla i sprzedawanie go jako pełnowartościowego oleju napędowego.

Na niezapłaconej akcyzie za sprzedany olej opałowy jako napędowy Skarb Państwa stracił w 2000 r.

Polityka 46.2001 (2324) z dnia 17.11.2001; Gospodarka; s. 68
Reklama