Żarty się skończyły. Głębokie przekonanie internautów, że wszystko, co się da, powinno być im dostarczane gratis, zatrzęsło starym światem. Płacze telekomunikacja, producenci muzyczni i filmowi, prasa, radio, telewizja. Skoro nowy świat ma być za darmo, to na czym zarabiać?
Nadchodzi nowa fala cyfrowo-internetowego tsunami. Dziesiątki miliardów dolarów zainwestowanych w opracowanie nowych technologii, setki miliardów zamrożonych w światłowodowych infostradach, tysiące godzin na obmyślenie nowych sposobów pozyskania klienta zaczynają przynosić owoce, a ich aromat budzi ospały rynek finansowy. Powstaje globalna medialno-komunikacyjno-rozrywkowa gospodarka, którą rządzi reguła hiperkonkurencji, mówiąca, że każdy walczy z każdym i nikt nie jest faworytem.
Polityka
9.2006
(2544) z dnia 04.03.2006;
Raport;
s. 6