Archiwum Polityki

Minister propagandy

Grzegorz Kołodko nie jest pierwszym politykiem, który nie lubi dziennikarzy, ale pierwszy wypowiedział im otwartą wojnę. Naprawdę nowe jest jednak, iż ta wojna wydaje się elementem starannie przemyślanej strategii marketingowej. To on manipuluje mediami, a nie odwrotnie.

Doprowadza do szału dziennikarzy, kiedy na konferencji prasowej wygłasza krótkie exposé, kroi metrowej średnicy bochen chleba i wychodzi, nie racząc odpowiedzieć na żadne z przygotowanych pytań. Konsekwentnie nie udziela wywiadów, za to na stronach internetowych Ministerstwa Finansów publikuje obszerne polemiki z gazetami. Nie próbuje przekonywać mediów do swoich racji, w zamian budując system bezpośredniej komunikacji z obywatelami. Gazety w rewanżu nie zostawiają na ministrze finansów suchej nitki, a „Puls Biznesu” wręcz wzywa, aby skończył z błaznowaniem. Ale to Kołodko na razie jest górą.

To jest wręcz modelowe, podręcznikowe zachowanie – twierdzi Andrzej Długosz, fachowiec od politycznego marketingu, który nie ma wątpliwości, że Grzegorz Kołodko intensywnie w tej dziedzinie się przeszkolił, niewykluczone, że w USA. Wszystko, co robi wicepremier, jest profesjonalną kampanią public relations, którą rozpoczął, zanim znów wrócił na scenę polityczną. W tej kampanii nawet jego kucyk odegrał istotną rolę. Pokazał go jako faceta wyluzowanego, skupionego na doskonaleniu własnej osobowości, prywatnego. Dzień później stanął do służby ostrzyżony, w garniturze z kamizelką, która jest symbolem urzędniczej solidności. W pełnej gotowości do ratowania kraju. Ostatnia nadzieja białych.

Wicepremier wiedział – mówi Długosz – co zrobić, żeby wtedy wszystkie programy informacyjne skoncentrowały się tylko na nim. Dni ciszy dały mu więcej niż kilkanaście konferencji prasowych. W momencie, w którym wreszcie przemówił, słuchała go cała Polska – biznes, dziennikarze i zwykli ludzie. Osiągnął cel po mistrzowsku.

Kołodko od objęcia funkcji nie dopuścił do żadnego przypadkowego spotkania z jakimkolwiek dziennikarzem.

Polityka 40.2002 (2370) z dnia 05.10.2002; Gospodarka; s. 38
Reklama