Archiwum Polityki

Dawniej OZI, dzisiaj POZI

Praca operacyjna służb specjalnych wciąż jak w czasach PRL polega na czerpaniu wiedzy od tajnych agentów. Kim są współcześni współpracownicy służb? Dlaczego godzą się na status informatorów? Jakimi metodami kaperuje się takie osoby?

Temat jest trochę wstydliwy. Kapusie, czyli tajni współpracownicy, informatorzy, agenci, osobowe źródła informacji kojarzą się negatywnie, bo w tle majaczy SB. Dlatego w ustawach o ABW (wcześniej UOP) oraz wojskowym wywiadzie i kontrwywiadzie (dawniej WSI) używa się zawoalowanego określenia „osoby nie będące funkcjonariuszami”. Służby nie korzystają więc z donosów, ale z „pomocy osób nie będących funkcjonariuszami”. Za tę pomoc można wypłacać wynagrodzenie ze specjalnego funduszu operacyjnego, a dane niefunkcjonariuszy objęte są ścisłą tajemnicą.

– Żaden podsłuch, żadna obserwacja nie da tyle co praca z dobrze poinformowanym agentem – mówi funkcjonariusz ABW. Zbigniew Wassermann, minister koordynator ds. służb specjalnych, potwierdza: – Nic nie zastąpi dobrego tzw. ludzkiego źródła. Agentura zawsze była istotnym czynnikiem wiedzy.

Służyć SB – pracować dla UOP

Najlepsze są sprawdzone wzory. Dlatego służby specjalne RP nadal posługują się wewnętrznymi instrukcjami bliźniaczo przypominającymi te z czasów Służby Bezpieczeństwa. Pozostawiono nawet te same nazwy kategorii agenturalnych. Wciąż więc korzysta się z pomocy Kontaktów Służbowych (KS), Kontaktów Operacyjnych (KO) i Tajnych Współpracowników (TW). Zakłada im się teczki, przyjmuje zobowiązania i własnoręcznie pisane raporty. Nadaje pseudonimy. Prowadzi się agentów zgodnie z przyjętą procedurą. Czasem procedurę daje się jednak obejść. Dotyczy to agentów specjalnej troski, po których nawet w najtajniejszej dokumentacji nie powinien zostać najmniejszy ślad. To tzw. poufne osobowe źródła informacji (POZI), często agenci wpływu, których zadaniem jest np. wywoływanie oczekiwanych przez służby reakcji w penetrowanych środowiskach.

Przez 16 lat III RP służby specjalne mozolnie odbudowywały sieć agenturalną, tworzoną teraz dla potrzeb państwa demokratycznego.

Polityka 35.2006 (2569) z dnia 02.09.2006; Kraj; s. 28
Reklama