Archiwum Polityki

Pierwsza prze grana

Nie ma chyba nic bardziej kruchego niż zawieszenie broni w południowym Libanie. I – przykro to mówić – nic bardziej bezsensownego od rezolucji Rady Bezpieczeństwa, która to zawieszenie broni jednogłośnie narzuciła wojującym stronom, nie potrafiąc go wyegzekwować.

Stroną konfliktu nie był Liban, tylko Hezbollah. Ale ONZ nie rozmawia z jego przywódcą Hassanem Nasrallahem, a Nasrallah nie uznaje autorytetu Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jego mocodawcy urzędują w Teheranie. Kilka dni po opublikowaniu rezolucji ONZ desant komandosów izraelskich udaremnił kolejny przemyt broni dostarczanej bojownikom Partii Allaha przez granicę syryjską. W dolinie Beka’a, całkowicie opanowanej przez oddziały Hezbollahu, doszło do ostrej wymiany strzałów. Byli ranni i zabici po obu stronach. Kofi Annan uznał to za naruszenie rozejmu. Ale rezolucja ONZ numer 1701 wyraźnie mówi o embargu na import broni do Libanu bez zgody rządu w Bejrucie. Rząd takiej zgody nie wyraził. Przeciwnie: wkrótce po zbrojnym incydencie rozlokowano wokół przejść granicznych dwa tysiące żołnierzy libańskich, aby uniemożliwić dalszy nielegalny transport broni i amunicji. W Jerozolimie pytano: co miał uczynić Izrael? Siedzieć z założonymi rękoma i patrzeć, jak fundamentaliści islamscy uzupełniają arsenały po odpaleniu czterech tysięcy rakiet na Galileę i Hajfę?

Niebawem, tak zapowiada sekretarz generalny ONZ, również siły międzynarodowe będą monitorować ruch graniczny. Libański premier Fuad Siniora przyjął tę decyzję z zadowoleniem. Tylko prezydent Syrii Baszar-Asad w wywiadzie udzielonym telewizji w Dubaju (22 sierpnia) stanowczo sprzeciwił się obecności wojsk międzynarodowych wzdłuż granicy z jego krajem. Nie chodzi mu wcale o ograniczenie dostaw dla Hezbollahu, powiedział. Po prostu postrzega w tej decyzji naruszenie suwerenności... Libanu.

Trzy miesiące – to wieczność

Wszelkim pogwałceniom uchwały 1701 Rady Bezpieczeństwa mają zapobiec piętnastotysięczne, odpowiednio uzbrojone siły międzynarodowe. Rada Bezpieczeństwa udzieliła im szerokich pełnomocnictw, łącznie z prawem użycia broni.

Polityka 35.2006 (2569) z dnia 02.09.2006; Świat; s. 48
Reklama