Włosi kochają telewizję. W latach 80., kiedy sąd nakazał zamknięcie stacji Berlusconiego (wyłączne prawo do nadawania na terenie całego kraju miała RAI), podnieśli krzyk, bo oznaczało to m.in. rozstanie ze „Smerfami”. Dobranockę i interesy właściciela udało się ocalić – rząd zaprzyjaźnionego z nim Bettino Craxiego wydał niezwłocznie stosowne dekrety.
Jeden z przydomków Berlusconiego to Sua Emittenza (Jego Emisyjność). Premier kocha telewizję. Dba więc o to, by transmitowano w niej jedynie słuszne treści.
Fabryka informacji
Marzec 2001 r. Daniele Luttazzi zaprasza do swojego programu „Satyricon” w RAI DUE Marka Travaglio, autora książki „L’odore dei soldi” (Zapach pieniędzy). Rozmowa oscyluje wokół spraw opisanych w książce: źródła fortuny Berlusconiego, jego przyjaźń z mafijnym bossem Vittorio Mangano. Luttazzi kończy wywiad z Travaglio niewybrednym komentarzem: „W tym gównianym kraju ty jeden masz odwagę”.
Reakcja Berlusconiego jest natychmiastowa: wraz z kolegami z koalicji zarządza bojkot telewizji publicznej. Nie będziemy uczestniczyli w żadnych programach RAI, zobowiązuje siebie i kolegów. Zawierają zmowę milczenia.
Rok później przychodzi tzw. edykt bułgarski – podczas wizyty w Sofii Berlusconi ocenia, że Luttazzi, Santoro i jeszcze jeden znakomity dziennikarz, Enzo Biagi, posłużyli się telewizją publiczną dla celów prywatnych i że nowe władze RAI powinny się tym zająć. Dla wymienionych jest to równoznaczne ze zwolnieniem. Giuseppe Giulietti z Lewicy Demokratycznej spodziewa się najgorszego: „Niedługo zabronią opowiadania dowcipów politycznych w barach”.