Archiwum Polityki

Rzeźnik przy mikrofonie

Po raz 39 rozpoczyna się festiwal sopocki. Choć zdarzały się tu występy gwiazd, pozostawał jednak na uboczu światowych trendów. I tak jest do dziś.

Jest 1961 r., sierpień. Do Trójmiasta ciągną młodzi autostopowicze znęceni informacją, że w Sopocie ma się odbyć festiwal piosenki z udziałem zagranicznych wykonawców. Liczono, że atmosfera będzie gorąca, wszak na świecie tryumfował dynamiczny rock and roll, a Radio Luxemburg co chwila nadawało piosenki Elvisa Presleya i Chucka Berry’ego. Elvis jednak nie przyjechał, a Chuck Berry zawitał do Sopotu ze sporym opóźnieniem, bo dopiero w 1995 r., kiedy dobijał siedemdziesiątki.

Co zapamiętano z tamtej pierwszej odsłony? Cóż, głównie jednak piosenki polskie – „Embarras” Ireny Santor i „Dla ciebie miły” Violetty Villas (I nagroda w plebiscycie publiczności). Poza tym jeszcze występy innych Polaków – Jerzego Połomskiego, Sławy Przybylskiej, Reny Rolskiej. Jedynym z lekka rockandrollowym akcentem tamtych koncertów była rozkloszowana, niedługa sukienka w kwiaty, w której wystąpiła Barbel Wachholz z NRD, zdobywczyni trzeciej nagrody w konkursie Dnia Międzynarodowego.

Festiwal obozowy

Festiwal w Sopocie wymyślił Władysław Szpilman, a impulsem były jego doświadczenia jurorskie z festiwalu w Pesaro we Włoszech. Pomysł został zaakceptowany przez ZAKR, organizacji podjął się PAGART i tym sposobem 25 sierpnia 1961 r. ruszył I Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie.

Obecność gwiazd z pierwszej ligi światowej pozostawała wtedy w sferze niespełnialnych marzeń. Sopot zwrócił jednak szybko uwagę krajów ościennych. Z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej o udział w festiwalu zabiegali Bułgarzy, Rosjanie, Czesi, Rumuni. Nic dziwnego, że pierwszymi zagranicznymi przebojami Sopotu były takie piosenki jak „Arlekino” Bułgara Emila Dymitrowa (1962 r.) i „Pust wsiegda budiet sołnce” Tamary Miansarowej – superhit z 1963 r.

Polityka 34.2002 (2364) z dnia 24.08.2002; Kultura; s. 48
Reklama