Archiwum Polityki

Orzeł dziobie pierwszy

W minionym tygodniu miał się zakończyć polsko-turecki spór o podział rynku lotów czarterowych. Turcy zerwali rozmowy, bo nie godzą się na nasze warunki. Rząd tłumaczy, że chce chronić interesy polskich przewoźników. Ale czy ta ochrona jest rzeczywiście potrzebna i to w momencie, kiedy zaczął się właśnie turystyczny sezon obsługiwany głównie przez tanie pozarejsowe połączenia? Ta wojna czarterowa może też objąć inne popularne trasy urlopowe.

Konflikt wybuchł na początku kwietnia. Setki osób, które wykupiły wczasy w Turcji, miały duży problem. Departament Lotnictwa Cywilnego nie zgodził się na przylot z Turcji do Polski samolotów linii Sunexpress. Turyści, którzy z powodu odwołania lotów czarterowych do Antalyi nie wyjechali na wycieczki, mieli do wyboru albo podróż w późniejszym terminie, albo zwrot pieniędzy.

Tydzień później doszło do negocjacji ze stroną turecką. Polacy zaproponowali, że zachowają dla PLL LOT i White Eagle Aviation (czyli linii „Biały Orzeł” Zbigniewa Niemczyckiego) 70 proc. przelotów, oferując Turkom 30 proc. Ci z kolei liczyli na 40 proc. i nie udało się zażegnać konfliktu. – Poza tym Polacy zachowali się nie fair – twierdzi Tolga Dennis, dyrektor generalny biura podróży Pegas Tour i przedstawiciel tureckich linii Free Bird Airlines. Jego czartery (podobnie jak Sunexpressu i Sky Airlines) już prawie otrzymały zgodę na lądowanie w Warszawie, ale inne tureckie firmy, obecne na spotkaniu, chociaż przez nikogo niezaproszone (Onurair, MNG Air i Atlasair), znalazły się na czarnej liście Ministerstwa Infrastruktury. Stwierdzono, że ich samoloty są wysłużone i niebezpieczne dla pasażerów. – Mieliśmy zapewnienie pana ambasadora, że jego kraj akceptuje nasze stanowisko: tylko 3 linie z Turcji i to takie, za których jakość ręczy rząd w Ankarze – mówi Andrzej Piłat, wiceminister infrastruktury. Tolga Dennis twierdzi, że jego koledzy chcieli tylko przysłuchiwać się rozmowom. Minister Piłat uważa, że usilnie domagali się uwzględnienia ich w planach przewozowych na ten sezon. Rozczarowania nie kryje turecki radca handlowy Akin Genya. – W ubiegłym roku polski rząd zapewniał nas, że tureckie firmy lotnicze będą mogły na tym rynku funkcjonować bez zmian w 2002 r.

Polityka 16.2002 (2346) z dnia 20.04.2002; Kraj; s. 21
Reklama