Archiwum Polityki

Słabszy wygrywa

Decyzja prezydenta Kwaśniewskiego o podpisaniu nowej ordynacji wyborczej była prawdopodobna już od momentu, kiedy za nowym projektem opowiedziało się także PSL. W takiej sytuacji osamotnionemu SLD bardzo trudno byłoby zapobiec odrzuceniu prezydenckiego weta przez połączone siły ludowców, AWS, UW i innych, mniejszych sejmowych klubów. Nawet przy maksymalnej mobilizacji i pełnej frekwencji zabrakłoby Sojuszowi około 20 głosów.

Nie można było co prawda wykluczyć, iż weto nie zostanie odrzucone, ale gra stawała się zbyt ryzykowna. Trudno tu więc mówić o jakimś zgrzycie na linii Pałac Prezydencki-SLD. Takie były po prostu polityczne realia. W tej sytuacji lepszym wyjściem było podpisanie ordynacji, a przy okazji wygłoszenie kilku cierpkich, obywatelskich uwag pod adresem tych ugrupowań, które zmusiły prezydenta do wyboru mniejszego zła.

Nowa ordynacja, przy poparciu dla SLD rzędu 45 proc., odbiera tej partii prawie 40 mandatów, innym ugrupowaniom zaś dodaje od kilku do kilkunastu. Nowy system, chociaż bliższy jest zasadzie proporcjonalności wyborów, może stać się przyczyną trudności w powołaniu po 23 września stabilnego rządu. Biorąc pod uwagę, że najsilniejsi konkurenci z reguły tracą podczas kampanii (tak też było podczas ostatnich wyborów prezydenckich), może się zdarzyć, że koalicja SLD-UP (plus przyległości) nie będzie miała większości w parlamencie, ale też nikt inny nie będzie na tyle silny, by gabinet utworzyć. Kto dołączy do Sojuszu: PSL z zaprzyjaźnionymi narodowcami, Unia Wolności, Platforma, pojedynczy posłowie wyłuskani z innych klubów i skuszeni stanowiskami? W każdym wariancie targi mogą trwać tygodniami.

Istotna jest też likwidacja listy krajowej. To na tych listach partie umieszczały mniej popularnych działaczy, ale też – co ważne – politycznych satelitów, których wysokie miejsca w okręgach mogłyby drażnić rodzime lokalne organizacje. Niewykluczone więc, że likwidacja listy krajowej to niedobra wiadomość dla Unii Pracy, Stronnictwa Demokratycznego czy PLD Jagielińskiego – koalicjantów wyborczych SLD. Dotyczy to też sojuszników innych ugrupowań. Część klocków trzeba układać na nowo.

Sojusz miał też kilku żelaznych kandydatów, którzy już dwie kadencje zawdzięczają liście krajowej.

Polityka 19.2001 (2297) z dnia 12.05.2001; Wydarzenia; s. 16
Reklama