Archiwum Polityki

Szpital z obciętymi skrzydłami

W szpitalu w Kozienicach ironizują, że z powodu reformy będą przyjmować tylko zdrowych pacjentów. Chory pacjent to dla szpitala koszty, czyli kłopoty. Na razie jednak - do końca stycznia - zdecydowali pracować po staremu. Kłopot w tym, że to stare nikogo nie zadowalało.

W izbie przyjęć nikt nie patrzy na skierowania: z prywatnego gabinetu, z przychodni czy od specjalisty. Choć ci kierowani przez prywatnych lekarzy powinni płacić. Tak będzie do końca miesiąca. - Z zarządzeniem czy bez, przecież nie odeślę kobiety, która zaczyna rodzić bez skierowania - mówi pielęgniarka. - Poród to stan fizjologiczny, ale i nagły wypadek. Taki stan rzeczy podnosi wprawdzie koszty, ale pewnie i tak nikt nie rozliczy, ile szpital wydał w styczniu.

Zgłosił się mężczyzna z silnym bólem pod mostkiem. Zawał. Jest z Rzeszowa. Trafił na oddział kardiologiczny. - Jeśli chory należy do innej kasy - jak ten do Podkarpackiej - zgłaszamy to do Mazowieckiej Kasy Chorych. Obie kasy potem się dogadują - wyjaśnia Artur Cheda, dyrektor szpitala. Jedyny kłopot, że zwrotu pieniędzy za leczenie takiego pacjenta można oczekiwać dopiero za kwartał, czyli szpital leczy go na kredyt. - Bezdomnego nieubezpieczonego też nie odeślę, żeby skonał pod mostem. Będę go leczyć na koszt szpitala - zapewnia dyrektor. A jeśli szpital przekroczy budżet o 5 proc., sam ma znaleźć źródło pokrycia długu. Mimo to dyrektor Cheda uważa, że lepiej spowiadać się przed kasą chorych, niż odmówić potrzebującemu pomocy. Biurokracja rządzi tą reformą, ale nie wolno dać się zwariować.

Szpital w Kozienicach obsługuje 66 tys. mieszkańców nowego powiatu. Wybudowany z rozmachem w końcu lat 70. ma blisko 500 łóżek. Czyli 132 osoby przypadają na jedno łóżko. Dziś okazał się za duży w stosunku do potrzeb. A im większy szpital, tym większe koszty utrzymania i tym trudniejsze życie w reformie. Gorzej ma też szpital powiatowy dobrze wyposażony, oferujący prawie wszystkie badania diagnostyczne. Brakuje pieniędzy, więc trzeba będzie ich zakres teraz ograniczyć.

Tylko na jakiej podstawie? Nie ma przepisów wykonawczych określających, jakie usługi trzeba świadczyć obowiązkowo.

Polityka 4.1999 (2177) z dnia 23.01.1999; Kraj; s. 34
Reklama