Styl "listów" jest bardzo newsowy. Istny rarytas dla tych, którzy ten ton lubią. Pozostali także mogą sięgnąć po tę książkę choćby dlatego, że została napisana "w bolesnym szpagacie między Ameryką a Polską" i zawiera nader przytomne uwagi na temat polskiej polityki wypowiadane z amerykańskiej perspektywy. Warto wiedzieć, co Madeleine Albright sądzi o niektórych wypowiedziach księdza Jankowskiego i jakie prawdziwe znaczenie ma dla Clintona rozszerzenie NATO o Polskę.
Ciekawe też są informacje, czy prezydent Kwaśniewski w Polsce stosuje te same strategie przetrwania, jak i prezydent USA, oraz: czym różnią się polskie i amerykańskie skandale polityczne. I wreszcie: o co naprawdę chodzi w debacie na temat wizerunku Polski za granicą? W "Liście" można znaleźć zaskakujące odpowiedzi. Przy okazji czytelnik dowiaduje się, czym tak naprawdę żyje amerykańskie społeczeństwo, na czym polega fenomen popularności Clintona i jak w 1972 r. śnieg wpłynął na przegraną Edmunda Muskiego, kandydata demokratów w wyborach prezydenckich.
Pełna humoru i osobistych refleksji książka Tomasza Lisa nie jest akademickim wykładem, lecz pamiętnikiem korespondenta. Lektura ciekawa, choć niekiedy trochę może razić patos, z jakim autor opisuje amerykańskie wydarzenia. Ale to tylko przejaw powszechnej dziś w Polsce amerykańskiej infekcji, niegroźnej, ale dokuczliwej, jak to wyznanie miłosne w posłowiu: "kocham Amerykę..." "List" mimo to jest wart lektury.
Tomasz Lis: List z Ameryki, Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 1998