Archiwum Polityki

Co wyrasta ze zdradzonego chłopca

Wojciech Eichelberger należy do nielicznych, którzy potrafią słuchać. Można powiedzieć, że jest to umiejętność przypisana w sposób oczywisty do zawodu psychoterapeuty, ale owo "przypisanie" bywa zwykle raczej postulatem niż faktem. Tymczasem nawet w książkach, gdzie mógłby przemawiać w pierwszej osobie ex cathedra, Eichelberger tworzy taką atmosferę wymiany myśli, w której czytelnik czuje się odkrywcą nowych prawd o sobie, a nie obiektem wiwisekcji ze strony specjalisty.

Zazwyczaj są to prawdy szokujące, bolesne i trudne do zaakceptowania. Tak było w przypadku książki o kondycji psychicznej współczesnych kobiet - "Kobieta bez winy i wstydu", tak samo jest z książką o kondycji mężczyzn - "Zdradzony przez ojca". Ale Eichelberger z niezwykłym taktem przechodzi od złej diagnozy do budzącej nadzieję terapii. Nie dzieli na białe i czarne, nie poucza, tylko wskazuje drogi porozumienia ze sobą i światem. Warto obie te książki czytać równolegle, bez względu na płeć, ponieważ zawarte w nich treści są jak dwie uzupełniające się połówki tej samej, odwiecznej opowieści o spotkaniu kobiety i mężczyzny i wynikających stąd - raz twórczych, raz destrukcyjnych - następstwach.

"Zdradzony..." jest opowieścią o psychicznym łańcuchu, którego kolejne ogniwo kształtuje współczesny mężczyzna, a następne może przypaść w udziale jego synowi. Łańcuch zdrady ciągnie się od początku ery industrialnej. Wcześniej syn chodził z ojcem na polowania, razem z nim uprawiał rolę albo wdrażał się do pracy w jego warsztacie, aby z czasem dorównać rodzicowi i stać się mężczyzną: spadkobiercą ojcowskiego wzorca życia i umiejętności. Gdy ojcowie zaczęli masowo wychodzić z domów do wielogodzinnej, często bezmyślnej i upokarzającej pracy, rola wychowawców wymknęła im się z rąk. Wychowanie potomstwa obojga płci stało się - z konieczności i ze wszystkimi tego skutkami - domeną kobiet. Tak oto przekaz pozytywnego wzorca męskości z ojca na syna, z pokolenia na pokolenie, został zerwany. Tak zaczął się łańcuch zdrady, która dzisiaj ma wiele postaci i pociąga za sobą całą paletę psychologicznych następstw. Ale schemat jest podobny: chłopiec, pozbawiony w okresie dorastania ojcowskiej uwagi, miłości i autorytetu, niepewny własnej tożsamości, jako mężczyzna nie potrafi dać swojemu synowi tego, czym sam nie został obdarzony.

Polityka 4.1999 (2177) z dnia 23.01.1999; Społeczeństwo; s. 68
Reklama