Archiwum Polityki

Krach bez strachu

Warren Buffett, 78-letni inwestor wszech czasów, jest najbogatszym człowiekiem świata z majątkiem 62 mld dol. Robi interesy również na obecnym kryzysie.

Buffett już w 2003 r. ostrzegał, że derywatywy oparte na kredytach hipotecznych to „finansowa broń masowej zagłady”. Zlekceważono to tak jak ostrzeżenia w latach 90., że giełdowa hossa nakręcana zakupami akcji firm internetowych to bańka mydlana, która pęknie. Co się stało. Teraz prysła bańka mieszkaniowa, dołując całą gospodarkę.

Buffett postanowił na krachu zrobić interes. Za 5 mld kupił akcje Goldman Sachs i za 3 mld General Electric. Zgodnie ze swym credo: bój się, kiedy inni są chciwi; bądź chciwy, gdy inni się boją. Zapewne dobrze na tej transakcji zarobi. Ale także pomógł w ratowaniu gospodarki, ponieważ banki rozpaczliwie potrzebują dziś gotówki. Ratunkiem zajmuje się głównie rząd, sypiąc pieniędzmi z kieszeni podatnika. Buffett dał przykład innym kapitalistom. Inwestor z Omaha nie jest jednak typowym kapitalistą; jest nawet człowiekiem nieco niedzisiejszym.

Jeżeli rozmnażanie pieniędzy to sztuka, Buffett jest wirtuozem. Zaczął mając sześć lat – kupił karton gum do żucia i sprzedał je, jedna po drugiej, zarabiając 5 centów (dziś pół dolara). Od dziecka pasjonował się liczbami. Za pieniądze ze sprzedaży gazet kupował używane piłki golfowe i sprzedawał je z zyskiem. Kiedy miał 10 lat, zaczął pomagać ojcu, maklerowi giełdowemu w Omaha, a w rok później kupił swoje pierwsze akcje, przedsiębiorstwa Cities Services, na których zarobił pierwsze 5 dol. W wieku 14 lat kupił za 1200 dol. (dzisiejsze 10 tys.) 14 akrów ziemi i wydzierżawił ją farmerowi z Nebraski. W tym samym roku złożył po raz pierwszy zeznania podatkowe.

Ojciec, który został tymczasem kongresmanem, posłał syna do Wharton College, prestiżowej szkoły biznesu. Warren potwornie się tam nudził – o rynku wiedział więcej od profesorów.

Polityka 42.2008 (2676) z dnia 18.10.2008; Świat; s. 98
Reklama