Archiwum Polityki

Nobel dla wędrowca

Słowa-zaklęcia, których używa najczęściej tegoroczny laureat literackiej Nagrody Nobla, to: podróż, wygnanie, błądzenie, słońce, morze, wiatr i przede wszystkim natura.

Na zorganizowanej naprędce konferencji w biurze wydawnictwa Gallimard Jean-Marie Gustave Le Clézio oświadczył, że dedykuje Nagrodę Nobla wyspie Mauritius – „swojej małej ojczyźnie”, dodając dyplomatycznie, że Francja jest jego ojczyzną „adoptowaną ze względu na język i kulturę”. Jego rodzina, pochodząca z Bretanii, wyemigrowała w XVIII w. na Mauritius, gdzie przyjęła obywatelstwo angielskie. Sam Le Clézio spędził wiele lat w Afryce, Azji i Ameryce Środkowej i Południowej, a obecnie mieszka z rodziną – pochodzącą z Maroka żoną Jemią i dwiema córkami – w Albuquerque w Stanach Zjednoczonych i tylko latem zagląda do Nicei, w której spędził dzieciństwo.

Zwyczajowe oficjalne gratulacje musiały zatem uwzględnić specyficzny status pisarza. I tak prezydent Nicolas Sarkozy mówił w opublikowanym przez Pałac Elizejski komunikacie o „obywatelu świata, synu wszystkich kontynentów i kultur, dzięki któremu kultura francuska promieniuje na cały glob”. Premier François Fillon upierał się, że przyznany Nobel „podważa tezę o zmierzchu francuskiej kultury”. Minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner opiewał „wymagający i kreatywny charakter twórczości” pisarza, a francuska minister kultury Christine Albanel podkreślała, że „ten Nobel ukoronował literaturę otwartą, wielkoduszną i odważną”, dzieło „pisarza totalnego”. Koledzy pisarze byli mniej wylewni. Jean d’Ormesson, członek Akademii Francuskiej, zdobył się jedynie na zdawkową wypowiedź: „To pisarstwo na bardzo wysokim poziomie, wszyscy literaccy przyjaciele Le Clézio cieszą się z nagrody i składają mu gratulacje”.

Francuska prasa podkreślała uniwersalny charakter twórczości Le Clézio.

Polityka 42.2008 (2676) z dnia 18.10.2008; Ludzie i obyczaje; s. 108
Reklama