Archiwum Polityki

Połowy w sieci

Żaden tzw. darmowy serwis internetowy nie jest tak naprawdę bezpłatny. Aby go obejrzeć, trzeba zapłacić za dostęp do Internetu. Większość polskich internautów płaci Telekomunikacji Polskiej SA; na rynku działają także inni, mniejsi dostawcy usług internetowych. Żaden z nich nie dzieli się przychodami z twórcami portali i serwisów.

Dla Arnolda Buzdygana z zarządu wrocławskiego Stowarzyszenia Twórców Internetowych sprawa jest jasna: – Firmy telekomunikacyjne zarabiają na nas pieniądze. Przecież gdyby nie było stron WWW, wiele osób nie chciałoby korzystać z sieci. Dlatego twórcom zawartości merytorycznej Internetu należy się wynagrodzenie. Gdy tylko uzyskamy stosowną zgodę ministra kultury, będziemy zbiorowo reprezentować ich interesy wobec telekomów. Jeżeli nie dogadamy się, pozostanie nam droga sądowa.

To tylko narzędzia

Patrzymy na tę inicjatywę życzliwie – mówi Paweł Respondek z portalu Onet.pl. – Nie byłoby źle, gdyby telekomy dzieliły się wpływami z tymi, którzy dostarczają treść. Ale jest to założenie utopijne i jego realizacja może się nie udać, choćby ze względów technicznych. Na problemy techniczne wskazują również dostawcy Internetu. – Potęga i zarazem specyfika WWW polega na tym, że nie zawsze można przypisać określony transfer danych do konkretnego nadawcy czy odbiorcy – uważa Krzysztof Silicki, dyrektor Techniczny NASK, instytucji zarządzającej sprawami organizacyjnymi Internetu w Polsce. – Kogo na przykład obciążyć za pobranie całej zawartości jakiegoś serwisu internetowego do tzw. serwera z funkcją cache, czyli do komputera pośredniczącego, który potem udostępni te dane innym użytkownikom? W tym wypadku dla serwisu WWW widzialny będzie tylko jeden użytkownik – właśnie ten serwer. A przecież z tak skopiowanej – i to zupełnie legalnie – treści może skorzystać nieskończona liczba użytkowników.

Nawet twórcy serwisów internetowych krytycznie wypowiadają się o pomyśle STI, bo jeżeli ktoś zamieszcza coś w ogólnodostępnej – i przeważnie bezpłatnej – sieci i domaga się za to opłat od telekomów, to znaczy, że nie zna otwartej natury Internetu.

Polityka 28.2002 (2358) z dnia 13.07.2002; Społeczeństwo; s. 72
Reklama