Archiwum Polityki

Zmory brutusa

Günter Schabowski był wówczas w grupie liderów wschodnioniemieckich komunistów. Jego opowieść o okolicznościach upadku muru berlińskiego 9 listopada 1989 r. jest ciekawa zarówno przez to, co

Gdy 9 listopada 1989 r. kanclerz RFN Helmut Kohl jadł w Warszawie kolację z Tadeuszem Mazowieckim, w stolicy NRD trwała konferencja prasowa Güntera Schabowskiego, członka Biura Politycznego SED (Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności władającej NRD), redaktora naczelnego „Neues Deutschland”, tuby prasowej wschodnioniemieckich komunistów. Legenda chce, że w jej trakcie ktoś podsunął mu jakiś papier. I Schabowski szybko odczytał na głos: „Każdy obywatel NRD ma prawo wyjeżdżać, również na stałe”. Na pytanie, od kiedy, Schabowski odpowiedział niepewnie: „Niezwłocznie. Natychmiast!”. Po czym tysiące berlińczyków ruszyło na przejścia graniczne, a kanclerz Kohl przerwał wizytę w Polsce. Mur zaczął się rozpadać, a wraz z nim znikać żelazna kurtyna dzieląca powojenną Europę...

Günter Schabowski urodził się w Anklam koło Świnoujścia w 1929 r. Po szybkiej, powojennej maturze został dziennikarzem. Potem była szkoła partyjna w Moskwie. W 1978 r. objął „Neues Deutschland”. W 1984 r. został członkiem politbiura. Jak wszyscy w kierownictwie SED, nie był reformatorem, ale w październiku 1989 r. należał do trójki „brutusów”, którzy usunęli Ericha Honeckera władającego NRD od 1971 r. Po otwarciu muru stracił wszystkie stanowiska i wiarę w komunizm. W 1998 r., jako członek ścisłego kierownictwa SED, został skazany na trzy lata więzienia. Odsiedział rok, ponieważ jako jeden z niewielu funkcjonariuszy oskarżonych o łamanie praw człowieka uznał swą polityczną i moralną winę. Teraz twardogłowi uważają go za zdrajcę, postkomunistyczna PDS – za balast, a dawni opozycjoniści – za farbowanego lisa.

Dziś Schabowski uważa, że lawinowy upadek NRD zaczął się w maju 1989 r. – od demontażu przez Węgrów umocnień granicznych.

Polityka 45.2009 (2730) z dnia 07.11.2009; Historia; s. 74
Reklama