Archiwum Polityki

Nerwy bez przerwy

Wakacje: pora na odreagowanie stresów. Na ucieczkę od problemów codzienności, a przede wszystkim od roboty. To tam codziennie stajemy wobec sytuacji, które wydają nam się zagrożeniem. To tam raz po raz serce łomocze, dłonie pocą się, w skroniach pulsuje krew. Nasz organizm - jak organizm każdej żywej istoty - wobec zagrożenia przygotowuje się do walki lub ucieczki. Tyle że człowiek nie zawsze walczy, nie ucieka, dusi w sobie tego robala i przypłaca to zawałem, nadciśnieniem, wrzodem żołądka. Ze statystyk medycznych i psychologicznych obserwacji wynika, że Polacy są społeczeństwem bardzo zestresowanym i kiepsko sobie ze stresami radzącym. Nawet podczas urlopów robimy bardzo wiele, by, zamiast od stresów uciec, nabawić się dodatkowych.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat stosunek Polaków do pracy musiał zmienić się radykalnie. Na jednym biegunie znaleźli się ci, dla których poszukiwanie pracy stało się treścią życia. Na drugim - szczęśliwcy, którzy znaleźli dobre, intratne zajęcie, ale w zamian musieli oddać robocie cały swój czas, intelekt, zdolności. Spostrzegli, że praca nie jest już tylko koniecznym dodatkiem do życia, lecz szczelnie je wypełnia. W środku - cała reszta, która ma być - wedle wymagań współczesności - profesjonalna, ofensywna, wydajna, konkurencyjna.

Zmiany, wydawać by się mogło, upragnione (bo przecież mało kto pod koniec PRL kwestionował konieczność istnienia ograniczonego bezrobocia czy poddania przedsiębiorstw zasadom wolnego rynku) wywołały nowy, ogólnonarodowy stres przy robocie.

Ze statystycznych badań prowadzonych przez warszawskich kardiologów (patrz wykres) wynika, że stres dręczy nas coraz bardziej. Na znaczny i skrajny uskarża się 41 procent mężczyzn i aż połowa kobiet! Taki stres, co oczywiste, owocuje wrzodami, nerwicami, chorobami wieńcowymi. Niedawno ogłoszono dane GUS, z których wynikać by miało, że Polacy coraz rzadziej zapadają na choroby układu krążenia. Zdaniem wielu lekarzy są to jednak dane bałamutne. Gdy bowiem wziąć liczbę nagłych, przedwczesnych zgonów, to wciąż jesteśmy przodownikami w światowych tabelach. Tu statystyki nie wyszczególniają konkretnych przyczyn zgonu, ale lekarze twierdzą, że w większości przypadków powodem śmierci są wylewy, zawały serca, nagłe zakłócenia rytmu jego pracy. Liczba mężczyzn w wieku 35-54 lat, którzy odeszli z tego świata w ten właśnie sposób w ciągu lat 1980-1995, powiększyła się dwukrotnie, a kobiet - aż trzykrotnie!

Wielokrotnie upadli

Stres przy pracy nie jest oczywiście jedyną przyczyną.

Polityka 31.1998 (2152) z dnia 01.08.1998; Raport; s. 3
Reklama