Muzułmanom najbardziej przeszkadzają oświetlone krzyże na dachach, mimo iż dochód z chrześcijańskiej turystyki stanowi podstawę ich egzystencji. Czym bliżej uroczystości drugiego millenium, tym zawziętszy staje się spór o przyszły charakter miasta.
Jarmil Basziri, producent dewocjonalii w Betlejem, stoi na skraju bankructwa. Jego rodzina od trzech pokoleń zajmuje się snycerstwem, na ogół w drewnie oliwnym, i od trzech pokoleń krzyże, figurki Matki Boskiej, a nawet całe szopki inkrustowane masą perłową firmy Basziri i Synowie bez trudu znajdowały nabywców. Teraz najlepsze nawet sklepy na głównym placu miasta między Kościołem Narodzenia a ratuszem świecą pustkami, a ich znudzeni właściciele godzinami wystają w drzwiach, czekając na przygodnego klienta.