W dwa tygodnie po krwawych zamachach na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii prezydent Bill Clinton nakazał atak odwetowy. Kilkadziesiąt rakiet uderzyło w bazy szkoleniowe islamistów w Afganistanie i zniszczyło fabrykę chemiczną w Sudanie. W jaki sposób CIA i FBI mogły tak szybko ustalić sprawców zamachu - nie wiadomo, ale sojusznicy Ameryki jednoznacznie popierają decyzję i stanowisko Waszyngtonu. Afera z Moniką Lewinsky nie wydaje się za granicą poważna, lecz zagrożenie terrorystyczne jak najbardziej tak.
Amerykański atak rakietowy robi darmową reklamę pokazywanemu teraz także i w Polsce filmowi "Fakty i akty" (w oryginale: "Wag the Dog"). W filmie tym skompromitowany romansem prezydent zleca specom z Hollywood naprawę swego wizerunku, a ci w tym celu inscenizują wojnę z Albanią. (Cytaty z filmu, scena narady speców: "- Dlaczego z Albanią? - A dlaczego nie? - No, ale co nam takiego zrobili? - A co zrobili dla nas?")
Dlatego - chociaż każda gazeta na świecie pisze dziś o filmie "Fakty i akty" - porównanie z sytuacją filmową jest chybione: w filmie spece od reklamy musieli dla prezydenta wymyślić jakąś wojnę i wrogów.