Zanim zaczniesz ćwiczyć tai-chi, stań prosto twarzą ku północy. Trzymaj głowę, szyję i tułów w jednej linii, prostopadle do ziemi, ale tak rozluźnione, jak tylko potrafisz. Wystrzegaj się świadomej mimiki i opróżnij umysł z myśli. W rezultacie twoja twarz przybierze wyraz pogody, symbolizujący stan wu-chi.
Już kilka lat temu do Polski dotarł kult zdrowego ciała. Nowa religia i moda na wysportowaną sylwetkę i aktywne spędzanie wolnego czasu. Po prostu nie wypada nic nie robić. Polacy, podobnie jak zwariowani na tym punkcie Amerykanie i reszta świata, zachłysnęli się różnorodnością możliwości. Jogging, aerobik, siłownia, step, callanetics, pływanie, aikido, tenis, karate, joga, a może tai-chi?
Polacy od lat dostają zadyszki biegając asfaltowymi alejkami po skrawkach miejskich parków, ćwiczą do upadłego, w kolorowych strojach z lycry, w ekskluzywnych klubach lub osiedlowych, dusznych siłowniach, pływają w chlorowanych i brudnych basenach, umierają na kortach.